Aronofsky robiąc ten film miał niezłą frajdę.
Znakomicie połączył jawę z fikcją i zrobił film w swoim stylu.
Mroczny styl opowieści jeszcze bardziej sprawił iż ten film przypadł mi do gustu.
Lesbijskie sceny?
Teraz już to nikogo nie szokuje wiec nie rozumiem całego zamieszania.
Przecież już rożne mocne rzeczy działy się w jego Requiem dla snu.
Portman?
To jak na razie jej najlepsza rola od czasu "Leona zawodowca" i zasłużenie odebrała Oskara.