Oceniłam film na ósemkę.
Do połowy byłam rozczarowana przebiegiem wydarzeń- po prostu przynudzało.
W chwili, gdy film zaczął nabierać tempa, zaczęłam odczuwać skrajne emocje. W pewnym
momencie nawet się zaśmiałam (przy scenie ciągnięcia zwłok Lily do łazienki).
Film wprowadza w totalny obłęd. Już nie wiedziałam co jest czym... A gdy już na chwilę
złapałam wątek- zaczęłam odczuwać realną paranoję.
Ten film wchodzi do głowy.
Trochę byłam na początku nim poirytowana- ale jednak! Warto było poczekać do końca.
No i coś mi się zdaje, że Oscary się posypią...