Film bardzo pobieżnie przelatuje ważne wątki relacji międzyludzkich, nie pozwala im nabrać głębi, rozwinąć się im, podobnie jak z psychiką głównej bohaterki, która przez cały film pozostaje na tym samym schizofrenicznym poziomie. Zamiast tego skupia się na efekciarstwie, często dawkując przesadne dźwięki i muzykę, które robią wręcz komiczny efekt jak dla mnie!
Film jest męczący. Nie ma w nim miejsca na oddech i jakieś zastanowienie. Jest trochę nachalny przez to. Jest duszny i nieprzyjemny.
Natalie Portman nadała jednak swojej postaci dużej głębi, widać w tym wielki wysiłek i szczerą pracę. Aktorzy w filmie ogólnie są bardzo dobrzy.
Zdjęcia jakby nieco na szybkiego, rzemieślnicze.