Nie mam żadnej obsesji, chciałem tylko coś sprawdzić. Nigdy nie lubię mówić niczego wprost i nie używając alegorii i odniesień.
Bóg powołał mnie do tego bym wyleczył Cię z tej chorej obsesji, i nie wiem czy temu podołam, ale doskonale rozumiem Twój punkt widzenia.
No dobrze, czyli wiecz już co nie co. W bezpośrednich zwrotach powinieneś używając zaimków osobowych pisać je z dużej litery. Pomiijając fakt, że w ogóle na to nie zaslugujesz. Tyczy się to przykładów tych, którzy winni ci są nienawiść.
A teraz przeproś - to będzie dosyć łatwe, zawsze mozesz bowiem powołać się na swoją osobę, która całkowicie usprawiedliwia twe haniebne uczynki, a na pewno spotkasz się z wyrozumiałoscią.
No dobrze, czyli wiecz już co nie co. W bezpośrednich zwrotach powinieneś używając zaimków osobowych pisać je z dużej litery. fakt, że w ogóle na to nie zaslugujesz. Tyczy się to przykładów tych, którzy winni ci są nienawiść.......
Ble ble ble ki diabeł !!!Niezła ortografia jak na Ton Boya
Idź się lecz Ton Boy u zas lu gujesz na wie..cz nej zaimków osobowych wielki orto jaki graficzny z jakiej nie wiesz nawet Sam ,?Pomiijając? fakt,żeś pusty jak wrak!!
zacznij odmawiać konkretne AVE ,zresztą w RAMACH przeprosin możesz nawet ujadać jak kto?lub co?
samica ///;;kogo?psa jak wyżej !
Głośniej ,żeby wszyscy słyszeli!
Wyrozumiałość kierowana jest do istot rozumnych. Ty niestety zaliczasz się do kolumny cofniętych w rozwoju,co na CZASIE łatwo można udowodnić!
Chodziło o świński ryj,no to jeszcze możemy pod powiedzieć powołując się na ,a właściwie czyją osobę ?!
Arogancja w przebiegu z głupotą daje ci niezłą szybkość :::::::::::::::::::::::::::P
Bez powoływania się na czynniki pierwsze ,tylko w prost na IDIOTĘ twojego pokroju!
Scena z tortem ?
Ha powinna zawinąć wszystkie Oskary razem wzięte!
Uważaj przygłupie ,...to żart!Nie na srio!
Teraz już rozumiem z jakiej racji prawo w niektórych krajach zezwala na aborcję. Zawsze tkwiłem w przeświadczeniu, że to wyraz braku etycznego wyczucia, prócz przypadków skrajnych, opisanych w Konstytucji. Teraz wiem, że jest to podyktowane troską ze strony społeczeństwa.
Jedyne o czym myślałam podczas tej sceny to o tym, że Nina choruje na anoreksję i bulimię.
A matka zastosowała na niej banalny, dość powszechny zabieg psychologiczny - demonstracyjnie próbując wyrzucić tort do śmietnika... Tanie zagranie, ale w większości przypadków zawsze działa. Szantaż emocjonalny.
Ona nie ma anoreksji - niby skąd? Wymioty to efekt nerwicy. Bear Grylls opisywał kiedyś, że przed testem do SAS wymiotował z nerwów...
Hej, J., mam pomysł. Sądzę, że powinnaś położyć przy drzwiach toaletowych (tych od środka) gąbczasty bądź w miarę lekki i płaski przedmiot na którym są mocno wbite niskie, ale ostre igły. Wiem, że lubisz ręczne rzeczy (^), więc będziesz miała przy tym dużo radości. Cóż, sądzę, że Twoja rodzicielka nie jest wojerystką-hobbystką, więc potrzeba duzo wyrozumiałości. To, w psychfizjologii nosi nazwę kaneksjonizmu - po pary razach oduczy się takich złym przywyczajeń. Chociaż... nie powinienem Ci tego proponować, i nie ze względu na drastyczność. Bowiem, gdy zanurzajac się w ekstazie wodnej myjąc się usłyszysz zduszony jęk będący reakcją twojej matki na ból w stopach, mogłabyś pomyśleć, że jesteś mało atrakcyjna seksualnie. A to było by bardzo niezdrowe.
Cóż, mam czyste sumienie, bo nie pozostawiłem bliźniego w dylemacie. Zawsze możesz jeszcze "zaskrzeczeć", że tak się wyrażę, gdy ktoś wtargnie na Twoje ptasie legowisko. "Kłe", "Kłe", "Kłe". To ponoć odstrasza...
Hi,hi,hi! Nie będę zastawiała na nią pułapek. Po prostu zawsze zamykam drzwi albo chwytam klamkę i na chama zamykam z powrotem. x-D
Na ogół chcąc nie pozostać innym dłużnym, odgrywając się robimy im na złość to co oni dopuszczali się w stosunku do nas. Gdybyś chciała ją wnerwić mogłabyś pozorować zakłucanie jej intymności poprzez jedynie naciskanie na klamkę. Choć nieuniknione, że mogłoby zdarzyć się zbyt mocne i szybkie otwarcie, a zdjęcie w avku doskonale ukazałaby Twoją reakcję.
Wolałabyś należeć do grupy Laokoona czy aminowej?
Ktoś musiał z kręgu bliskiego, że tak się wyrażę podarować Ci smutek. Jak tam rendez-vous z koleżanką? A może jakieś niepokojące objawy; przejawy empatii czy kompleks niższości? Hm?
Nie to miałem na myśli. Chodziło mi raczej o normalne, nieformalne spotkanie. O ile potrafisz "czytać" sumienie. Chyba, że nadal upierasz się, że Bóg osobiście powiedział Ci, że jesteś Joanną D'Arc. Nie, nic takiego nie mówiłem.