Świetny był moment, kiedy Nina odnalazła w sobie czarnego łabędzia i wytańczyła jego rolę na scenie. Delikatna, spokojna i perfekcyjna istota (biały łabędź) przerodziła się w kogoś mrocznego(czarny łabędź).
Tak, po prostu piękna scena. Trzepot skrzydeł aż przyprawiał o dreszcze. Swoją drogą, gdyby ktoś znalazł linka do tej sceny... Z chęcią obejrzałbym raz jeszcze ;)