Oglądam i mówię sobie: o, dramat o balecie, całkiem ciekawy. WTEM! Pod koniec filmu shizy jakbym oglądał "dom na piekielnym wzgórzu", czy "Blair Wtch 2" przesycone efektami specjalnymi jak adaptacja jakiegoś komiksu. Jakoś mi to ze sobą nie współgrało.
No i końcówka. Główna bohaterka nie żyje, a mi jedyne co przyszło do głowy to: "ale bez sensu". Reżyserowi nie udało się wywołać u mnie smutku tudzież nakłonić do jakichkolwiek przemyśleń.
8/10, ale jak się z tym prześpię to może zmienię na siódemkę.
A opis na filmwebie z dupy wyciągnięty chyba.