na początek napiszę, że każdy jest inny i inaczej ocenia to co widzi.
dla mnie film był bardzo dobry. czytałam już, że kunis pobiła swoją grą portman- bzdura. wg
mnie portman świetnie odegrała rolę wrażliwej i kruchej niny, która dążyła do perfekcji. to że
postać była nudna ( bo była, dziewczyna nie miała życia osobistego ani przyjaciół, miała
tylko stukniętą matkę i taniec) nie oznacza że portman odegrała źle rolę. jedyne co mi się
nie podobało, to sam koniec, punkt kulminacyjny. fragment spektaklu jest stanowczo za
krótki, przez cały film obserwuję przygotowania, przeżycia,przemianę, obłęd bohaterki, a
podczas spektaklu głównie widzę zbliżenia jej twarzy. sama końcówka trochę naiwna, kiedy
biały łabędz umiera a nina akurat wtedy się wykrwawia, choć wcześniej tańczyła bez
problemu. dla mnie film mógłby się zakończyć w momencie, kiedy powoli jak piórko opada
na materac i usmiecha się słysząc podziw i oklaski publiczności. klaps!