dziwny film, owszem -piękna muzyka, taniec, Natalie Portman naprawdę pięknie zagrała emocje, zatańczyła.... Sztuka, balet... mało jest filmów o balecie dlatego ten film wnosi coś nowego, ale sama fabuła jest totalnie nierealna, i głupia. No jedyne co było w tym filmie dobre to ukazanie w jaki sposób panienki walczące o rolę w sztuce wykorzystywane są przez zboczonych nauczycieli i w jaki sposób rywalizują o te role między sobą. Druga sprawa, to Natalie ładnie wygląda i są sceny może dla panów jak ktoś sobie lubi popatrzeć :) Ostatnie 20 minut to już oglądałam z totalnym politowaniem dla bohaterki. Szukając sensu tego filmu - jest przesłanie proste - chora ambicja prowadzi do choroby psychicznej i kiedy coś staje się obsesją (tudzież zagranie głównej roli) można źle skończyć :P powiem szczerze przy tych wszystkich szałowych rewelacyjnych recenzjach, i nagrodach, które ten film otrzymał, aż głupio powiedzieć, że film ten nie podoba mi się ogólnie. Na pewno kosztował "trochę" bo to jednak widać, że kasa była włożona w ten film. Wolę filmy o mniejszym budżecie ale bardziej realne i sensowne. Słyszałam, ze już ktoś tworzy parodie tego filmu i wcale się nie dziwię :)
A co w tym filmie jest nierealnego? To, że ludzie którzy obsesyjnie dążą do celu i kierują się "chorą" ambicją mogą źle skończyć? Przecież to jest jak najbardziej realne w dzisiejszym świecie - prawie wszyscy tak kończą :) Poza tym, tu nie chodzi chyba tylko o dążenie do perfekcji i spełnianie marzeń. Przemiana Niny w Czarnego Łabędzia, nota bene genialnie ukazana podczas tańca na scenie, była też symbolem jej wkroczenia w dorosłość, wyrwania się spod nadopiekuńczych skrzydeł stukniętej mamuśki i przede wszystkim uwolnienia swojego prawdziwego "ja". Nina od dawna była Czarnym Łabędziem - zmysłowym, namiętnym, trochę niebezpiecznym, potrafiącym zdobyć wszystko, czego pragnie... Zbyt długo tłumiła go jednak w sobie, co doprowadziło do obłędu...