Muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie widziałem filmów z Gruzji, a to przecież ciekawy kraj. Owszem, widziałem produkcję z tamtej części świata, ale były to filmy irańskie czy tureckie. Obraz nie zachwyca, ale daje powiew świeżości, właśnie przez swoją odmienność. Trochę nie rozumiem niskiej oceny od krytyków, ale to zupełnie inne zagadnienie. Jeżeli w języku polskim funkcjonuje pojęcie "slow food" to ten film można z pewnością zaliczyć do kategorii "slow movie". Osobiście polecam: w natłoku "polskich" filmów będących obyczjową kalką filmów amerykańskich ten film na pewno się wyróżnia.