Tak jak w temacie, ta scena była tak żałosna, że aż śmieszna xD kabel się nagle sam wywinął i otoczył kratę w oknie, co pozwoliło ją wyrwać... Mieliśmy ubaw w kinie.
A ogólnie co do filmu, to był bez głębi. 0 jakiegokolwiek backstory antagonisty, niewyjaśnione czemu zmieniał trochę swoją maskę.
Na początku powiedział do porwanego, że przyniesie mu coś gazowanego do picia i opowie czemu to wszystko robi. Po czym następnego dnia przynosi jajecznicę i coś gazowanego i wychodzi. Nasz porwany nawet nie pyta, czemu został porwany xd Tragedia.
Ale film generalnie mimo to ciekawy i z fajnym klimatem. 3 jump scary były tylko. Szkoda, że nie więcej, nastawiałem się na horror, zgodnie z kategorią filmu w aplikacji CinemaCity.
Ta scena faktycznie była do dupy, ale z brakiem backstory się nie zgodzę. Film był nie o porywaczu, a o porwanym dziecku i przedstawieniu tej historii z jego perspektywy.
Zgadzam się, film mocno psychologiczny z elementami horroru, do niczego nam niepotrzebna historia porywacza skoro obraz ten skupia się na psychice porwanego dziecka.
No to było dziwne, ale nie tak niedorzeczne jak to że policja składa się z totalnych oferm, którzy wchodzą do domu mordercy i go nie przeszukują! Nawet kokaina na stole ich nie rusza. To był najsłabszy punkt filmu.
A zaraz po tym końcowa scena, kiedy chłopiec wychodzi z domu na przeciwko przed którym stała czarna furgonetka - nikt jej nie zauważył.
A o backstory antagonisty trochę jednak było. Była mowa o grze w niegrzecznego chłopca, którego on musi ukarać. Jest takie zboczenie- sadyzm.