Dla mnie fenomenalną sceną była ta, kiedy pan porucznik zrzuca na Wietnamczyków napalm a w tle leci muzyka, zdaje sie, Wagnera - to dopiero zapada w pamięci - KLASYKA. A poza tym cały film był również fantastyczny - ma w sobie to coś, co przyciąga mnie do niego i sprawia, że ogladam go po raz n-ty. Naprawdę polecam, ale uważam, że raczej ludziom lubiącym filmy wojenne, bo chociaż jak niżej powiedział Makiej, nie jest to klasyczny film wojenny, to wiele łączy go własnie z tym gatunkiem.
Ciekawa byla scena zabojstwa krowy, ogladajac na dvd kilka razy przewijalem myslac sobie Jak oni to realistycznie zrobili, dopiero pozniej przeczytalem w ciekawostkach ze uzyto PRAWDZIWEJ krowy. Teraz by to nie przeszlo.
No.... :(
Smutna scena. Gdy ją zobaczyłem to mnie zamurowało... po prostu szkoda zwierzęcia... - największy minus filmu.
tego byka nie zabito specjalnie na potrzeby filmu. zabicie byka było częścią rytuału filipińskich tubylców.
Zapach napalmu o poranku... genialne. Jednak najbardziej zapadła mi w pamięci scena, gdy Willard wychodzi z kambodżańskiej piramidy tuż po zabiciu Kurtza. Cały we krwi i pocie. Zmęczony i szalony... zwierzęcy. W oczach rodzi mu się obłęd. W tym momencie wszyscy ci ludzie klękają oddając mu hołd. Wg mnie kulminacyjna scena filmu. Przypominamy sobie słowa generała zlecającego misję Willardowi: W każdym z nas jest punkt krytyczny, w tobie i we mnie. Punkt po przekroczeniu którego łatwo uwierzyć, że jest się Bogiem. W każdym z nas walczy rozum z szaleństwem, dobro ze złem... i nie zawsze dobro zwycięża. To jest ten moment u Willarda. Jego szalone oczy wpatrujące się w tłum będący w pokłonie. Cała jego zwierzęca postać. Napięcie rośnie, co zwycięży: rozum czy szaleństwo? GENIALNE. Byłem pewien, że zostanie z nimi, że poczuje się Bogiem. Odrzuca broń, wchodzi w tłum, bierze towarzysza za rękę, odchodzą... Jednak rozum.
Mnie się najbardziej podoba sewkwencja na granicy z Kambodżą. Jak Martin Sheen rozmawia z tymi gościami, którzy strzelają nie wiadomo do kogo. I na końcu te pytanie:
- kto tu dowodzi?
- nie pan? ;)
A co sądzicie o scenie z Francuzami ? Po rozejrzeniu się na forum dochodzę do wniosku, że większość się zanudziła. Ja tego tak nie odebrałem. Bardzo sugestywnie mówi o kompletnym braku powodu do amerykańskiej interwencji. W imię czego się tam znaleźli. Francuzi przynajmmniej mają jakiś powód. Bezsens wojny ukazany w mniej spektakularny sposób, jednak argument do mnie trafia... no i dziewczyna niczego sobie ;)))