Irytujące, nieśmieszne, niestarannie wykonane. Tytuł sensacyjny niczym z Super Expressu nic sensacyjnego nie oznacza. Bo historyjka jest w rzeczy samej banalna - "luzackie" wtręty (ekstremalna babcia, Kapturek karateka) wyjątkowo denerwujące i niepotrzebne. Broni się tylko Tyrolczyk dubbingowany przez Boberka - fragmenty z nim są kapitalne, zwłaszcza sznycle. Uwielbiam mieszanie narodowych stereotypów ze szczyptą humoru. Reszta filmu można sobie darować.