Ten film jest o wiele lepszy od Łowcy. Bez porównania lepszy. Wszystko tu mi się bardziej podobało.
A teraz taka ciekawostka. Zauważyliście, że w książce i w Milczeniu owiec podkreślali żeby nie dawać Hannibalowi żadnych ostrych przedmiotów, ani nawet agrafki (przez to uciekł w MO). Tymczasem je on sobie kolację metalowym widelcem. Czy to trochę nie dziwne?
Słabsze aktorstwo, napięcie padło na pysk, gorsza muzyka, rozwiązania fabularne od których szlag mnie trafia... Nie, ja zostanę jednak przy "Manhunterze".
Mogę zrozumieć że bardziej podobał Ci się Manhunter, ale nie mów mi że tam była lepsza muzyka. Muzyka była tam tak beznadziejna że wyciszałem telewizor gdy leciała. A w tym Czerwonym smoku muzyka jest bez zastrzeżeń.
Kitaro, Shriekback, Klaus Schulze, Iron Butterfly... Wspaniała klimatyczna muzyka, w dodatku idealnie dopasowana do obrazu, a zarazem znakomita do słuchania samodzielnie. Natomiast w "Czerwonym Smoku" Rattnera to była zwykła konfekcja muzyczna, z tego gatunku co to jednym uchem wpadnie a drugim wyleci.