Po godzinie zrobiło się nudno. Gdy jednak się okazało, że Dolarhyde żyje to miałem nadzieję na ciekawy finał, ale się zawiodłem. Naiwny happy end.
Czesciowo sie zgadzam.. pierwsza połowa filmu była dobra, ostatnie ~30-40 minut a w szczególności "amerykańskie" zakonczenie mnie zawiodlo.
Według mnie, najsłabszy z trylogii.
Klimat jest, ale to nie "to";) co wyczuć można było w MO czy "Hannibalu".
Brak atmosfery czystej grozy;)