Gdy syn Grahama nie wraca z domu, Will idzie go szukać zauważa bałagan i otwarte drzwi do pokoju syna. Gdy wszedł do środka zobaczył go martwego na podłodze i napis krwią na ścianie "I went back".
Tylko to zakończenie ma jedną wadę: Twórcy musieliby się wziąść do pracy i nakręcić kontynuację, ale wątpię, żeby im to przyzwoicie wyszło.
Piszcie co o tym myślicie.
Nie byłby. Byłby wyjątkowo sztampowy. Zresztą, co jest fajnego w niepoprawnym gramatycznie napisie na ścianie?
O ile pamiętam z książki(sorki, dość dawno ją czytałam), to happy endu nie było. Wydaje mi się, że żona odeszła od detektywa i to była jego cena za to dochodzenie.
Jeżeli chodzi o uśmiercenie synka... sama mam synka i nie lubię oglądać takich rzeczy w filmach. Wydaje mi się, że samo to, że naraził własną rodzinę na kontakt z psychopatą jest dość mocne i krwawy napis niepotrzebny. Kontynuacja historii jest przecież jako "Milczenie owiec".
Oglądałem ten film, po raz wtóry, ostatnimi czasy. Bardzo się ucieszyłem, że miałem okazję powrócić do "starszego" (niż obecne) kina. Pod koniec seansu ponownie naszła mnie myśl, że dobrze, iż film ten nie został nakręcony w 2010-2012, bo główny bohater pewnie umarł by bohatersko wykańczając swojego głównego wroga, a wszystko to działoby się w domu Hannibala i było nagrywane przez policjantkę z filmowej kontynuacji (Milczenie owiec). Była to odmiana dla szmirowatych i tandetnych scen poświęcenia, braku gustu i smaku obecnych reżyserów i scenarzystów, który uśmierciliby cokolwiek aby dodać dennej fabule dramaturgii. Ilość trupów w filmie była niemalże doskonale wyważona. Brakowało mi jednak kolejnej zabitej rodziny, już w trakcie trwania śledztwa.
Po co tak szufladkować? Stare filmy - genialne, nowe filmy - gówno bez wyczucia smaku. Co to za podejście? Sam osobiście chętnie oglądam starsze filmy i moim zdaniem niczym nie ustępują nowszym, ale po co od razu tak obrażać obecne kino? "Szmirowatych i tandetnych scen poświęcenia" - no jak się chodzi do kina na blockbustery, to na pewno. Jestem w stanie znaleźć Ci ambitniejsze filmy, które powstały w ciągu ostatnich kilku lat. "Matka Teresa od kotów", "Ciekawy Przypadek Benjamina Buttona" (trochę kasowy, ale to nie przeszkadza, żeby był "bez gustu i smaku obecnych reżyserów i scenarzystów", "Hiszpański Cyrk", "Droga". Jest tego więcej, ale trzeba dobrze poszukać. Nie zobaczysz reklamy czegoś takiego na TVNie.
Nie wiem gdzie znalazłeś informację, że odnoszę się do wszystkich "współczesnych" filmów. Trochę poleciałeś z wątkiem, który sam sobie dopowiedziałeś :)
Może trochę przesadziłem, ale moim zdaniem też niepotrzebnie użyłeś takiego mocnego określenia.