Rozwiń.
Ja nie rozumiem, dlaczego "Czerwony smok" jest powszechnie uważany za film zdecydowanie gorszy. Możesz mi to wytłumaczyć ;)
Technicznie absolutnie nic nie można mu zarzucić, ale to co było świeże fabularnie w '91, ponad dekadę później nie koniecznie się spisuje. Tutaj poza powtórką z Lectera mamy dodany "urozmaicacz" w postaci Smoka. Kłopot w tym że to postać zerżnięta żywcem z Psychozy Hitchcocka, co kłuje :/