wczoraj bylam i musze przyznac ze mi sie podobalo. Kilka razy podskoczylam na krzesle;), jestem bardzo mile zaskoczona rola Nortona. Wydaje mi sie ze o to chodzilo, zeby mial taki zmeczony wyraz twarzy, taka niechcec do pracy nad ta sprawa, jednak z drugiej strony sumienie mowiace o uratowaniu niewinnych ludzi. Finnes...jakos nie wiem , ale jak na glowna postac filmu byl troche w tle..szkoda, natomiast Hopkins..taki sam jak w Milczeniu Owiec. Co jest oczywiscie na +++. Moim zdaniem film rowny jest MO czego nie mozna powiedziec o Hannibalu, ktory byl smiechu warty.