Zarowno fabula, jak i rolami glownymi. Hopkins mi sie tylko podobal na samym poczatku, do roli z I czesci bardzo tu daleko. Norton malo wyrazisty, a Fiennes malo straszny....
Jedyna kreacja, ktory mi przypadla do gustu to Emily Watson.
Dalem filmowi 7, chociaz kusilo mnie mniej.....
Z jakiej I części? To jest I część. ,,Milczenie" to część II. Co do Hopkinsa - nie wypowiem się, o gustach się nie dyskutuje, ale mi się jak zwykle podobał. Norton? Prawdę mówiąc wypadł świetnie, ale tak jak wyżej - o gustach się nie dyskutuje. A co do Fiennesa - on chyba nie miał być straszny. Wg mnie był rewelacyjny. Bardzo wczuł się w rolę człowieka o zszarganej psychice i maltretowanego w dzieciństwie. Mi się prawdę mówiąc bardziej podobał ,,Smok", od ,,Milczenia", ale chyba tylko z powodu tego, że nie przekonał mnie ten Buffalo Bill.
według mnie Hopkins zagrał kapitalnie, dla mnie on jest mistrzem. Ten klimat który obok siebie stwarza, przeszywający wzrok, wszystko z sobą współgra. co do Norton'a to uważam, że wcielił się w postać bardzo dobrze. (przystojny aktor i dodam, że bardziej zwracam moją uwagę jako blondyn niż brunet). Fiennes dość ciekawa postać, zagatkowa, wręcz intrygująca. bardzo długo nie mogłam przekonać się do tego aktora, zawsze uważałam, że w każdym filmie gra tak samo, bez emocji, monotonnie. ale w 'czerwonym smoku' spodobała mi się jego postać, zagubionego mężczyzny, który manewruje między fikcja a rzeczywistością. dobrze został dobrany do tej roli. Film za całokształt 8/10 ponieważ końcówka filmu dla mnie była przewidywalna.