"Daleko od okna" nie jest filmem o problemie Holocaustu. Holocaust to tylko jedna z warstw, wcale nie zasadnicza. Najpierw jest to film o miłości, o macierzyństwie, o wolności, o formacie człowieczeństwa... Stawia pytania, czy można tego wszystkiego dosięgnąć w specjalnych warunkach? Czy jest to możliwe, gdy siedzi się w szafie? Dopiero później jest to film o wojnie, zdradzie, kolaboracji i Holocauście.