Podobny do wcześniejszych filmów jednak inny. Świat, który nas otacza posiada wiele takich schematów i podobnych rzeczy, które robimy na co dzień.Czym jest życie tym co mamy co robimy w tej chwili. Kiedyś rodzina była czymś dla nas, teraz pogoń za pieniądzem i brak rodziny rządzi. Czym jest pieniądz, to kawałek papieru lub blaszki, gdzie wmówiono nam, że mają jakąś wartość i oto właśnie trwa wojna, konsumpcja... Rodzina została zastąpiona życiem wspólnym, ale z domieszką siłowni i zwracaniem uwagi na własne ciało, nie na drugą osobę. Nie ważna jest rodzina tylko jak wyglądamy i co jemy. Tematy to nie zabawa z dziećmi tylko zabawa w gronie podobnych nam ludzi i pakowanie na siłowni. Czy to jest życie, czy tylko schemat wykonywania cały czas podobnych rzeczy. Zarabiamy, papierki tracimy je i tak wkoło...
Aż tak głęboko się w to nie zgłębiałam, ale na pewno sporo racji w tym, co piszesz jest. Jednak ja zwróciłam uwagę na coś innego w tym filmie - nie na świat rządzący się schematami, ale na tę drugą stronę - to zarąbiste piękno życia. Fragmenty, w których Dawca przekazywał Jonasowi radość, a później siłę... a później ta ostatnia scena z wyzwoleniem. Zdjęcia przepiękne. Szczerze mówiąc to kilka łez poskapywało z moich policzków. Wzruszający i dający do myślenia. Jak dla mnie film rewelacyjny, ale gdyby tak jeszcze trochę uroku mu dodać to myślę, że miałby potencjał na taką dobrą dziesiątkę ;) No, ale gusta są różne.