Jakiś taki ten Dawca pozszywany z innych filmów a to i tak na próżno, tylko jako pretekst, żeby była okazja do potrzymania się za rękę i do buziaków. Część obsady, zdjęcia, muzyka niby starają się nas przekonać, że mamy do czynienia z czymś na serio, zamiast tego tylko podkreślają błahość seansu.
Zasady rządzące tym utopijnym światem były dziurawe jak sito, a sama idea chybotliwa jak domek z kart.
Do tego te religijne podteksty, e.