Film jest bardzo ładnie obrazowo, hollywódzko - opakowaną krytyką socjalizmu. Pierwowzoru
tego "idealnego świata" można doszukiwać się już w "Państwie" Platona i w "jaskini platońskiej" w której to mędrzec,
jeden oświecony - pokazuje prawdziwy świat reszcie przykutej do pali wewnątrz ciemnej jaskini. .
Ten "idealny świat" - socjalistyczny, w którym władzę ma grupa wybranych, to swoiste politbiuro
panuje nad wszystkim. Wszystko jest ujednolicone niczym Chińczycy w swoich jednakowych
mundurkach - zaraz po rewolucji kulturalnej. Wolność nie istnieje, nie jest znana - znane jest
jedynie bezpieczeństwo - za które nieświadome społeczeństwo płaci straszliwą cenę . Idealizm
władzy - tak jak w założeniach komunizmu - usprawiedliwia tu każdą zbrodnię. Wszyscy są
równi, tacy sami, nijacy i potwornie okrutni. Wszystko to jest usprawiedliwione nieomylnością rady - tak jak kiedyś jedynej
i słusznej partii. Masy są "ścinane" farmakologicznie i dostosowywane do równej linii reszty społeczeństwa. Eugenika i
eutanazja w takim świecie są koniecznością - masy mają być "aryjskie" i perfekcyjne. Czy aby przypadkiem w świecie w
którym my żyjemy teraz nie dzieje się podobnie, albo czy przypadkiem nasz pęd ku socjalistycznemu bezpieczeństwo nie zmierza powoli w tym samym kierunku ?
Oczywiście - wątek miłości nastolatków być musi, w końcu to film z Hollywood. Niedociągnięć,
czy też skrótów też w tym filmie jest cała masa. Moim zdaniem ten obraz powinien trwać co najmniej 3h albo
być w trzech częściach jak Matrix - do, którego fen film jest zresztą ideologicznie podobny.