'Opowieści z Narni' mają więcej sensu. Bariera, która ma moc tęczy przywracającej wspomnienia? ... Podróż z noworodkiem przez wszystkie strefy klimatyczne? Co to ma być? Symbolika? Fantasy? Nie... Jedno wielkie WTH??
Żeby jeszcze film bronił się klimatem, ujęciami, ale nie. Tu nie ma NIC.
Do tego zajechane na śmierć frazesy i najgorsze możliwe banały zlepione w jeden potworkowaty film. Zapłacono kilku znanym aktorom by pokazali mordki na plakacie i w filmie - ot cała wartość filmu. Brrr... okropne wspomnienie, którego chętnie się pozbędę:)
Przeczytaj książkę to zrozumiesz. W filmie sporo dodali i skomplikowali, ale też wiele ważnych wątków wycięli, spłycili bądź zmodyfikowali. Naprawdę warto. Powieść to arcydzieło. I czyta się szybko, bo ma niewiele ponad 200 stron (jakieś 220). Ja przeczytałem niemal ciurkiem w 12 godzin, tuż przed, skończyłem na jakieś 8 godzin przed seansem). I wiem, może za chwilę mi napiszesz, że książka to jedno, a film to co innego, ale takich zmian i modyfikacji nie da się przeboleć, ani tym bardziej wybaczyć.