Gdy chlopak zjedzal na tacach po tym panelu slonecznym za dziewczyna, to czy nie powinien na nia wjechac z racji swojej wyzszej wagi?
Jeśli na Księżycu z wysokości 100m upuścisz w tym samym momencie ptasie piórko i lotniskowiec, to co spadnie pierwsze? W razie czego spytaj jakiegoś dzieciaka, który skończył 4 klasy podstawówki.
Przyjdź do mnie, na plac zabaw gdzie się zawsze bawię i spróbuj ze zjeżdżalni spuścić mokre mydło i mokrą szmatę. Co zjedzie szybciej? To co ma mniejsze tarcie. A siła tarcia zależy od masy.
Tarcie? W próżni??? To odnośnie mojego przykładu. Odnośnie Twojego, to zupełnie nie masz racji, ale nie chce mi się pisać. To elementarne pojęcia z fizyki. Tarcie, to tylko jeden z czynników.
inaczej - dwie kule na równi pochyłej, różna masa - obydwie stoczą się w tym samym czasie, jeśli nie dojdzie czynnik aerodynamiczny. EOT.
Na moim placu zabaw podobnie jak na pochylni w filmie nie ma próżni, po za tym gdyby nawet była to tarcie mydła i szmaty o pochylnię będzie występować.
Nie wiem dlaczego poruszasz problemy z fizyki nie mające nic wspólnego z tym co pokazano na filmie.
Tace na filmie nie miały kulek.
Eh, to wróć do oryginalnego pytania. "Osoba z wyższą wagą ma się szybciej poruszać". Przyspieszenie Ziemskie jest stałe, niezależnie od wagi/masy. Różnice obserwowalne wynikają z sił aerodynamicznych, które tu można pominąć. Dochodzi jeszcze tarcie, które akurat wg Twoich argumentów powinny powodować, że dziewczyna będzie się poruszać szybciej
Przyśpieszenie Ziemskie występuje tylko i wyłącznie przy spadaniu obiektu na Ziemię. Pazur, twój argument kuleje.
Tak sobie właśnie myślałem, że dyskusje o prawach fizyki na filmwebie, to świetny sposób na marnowanie czasu. A jednak, pomyliłem się! Okazuje się, że może być z tego niezły ubaw! Drogi Packu - napisz coś jeszcze, podziel się ze swoją wiedzą :)
Nie, ale chętnie pośmieję się z Twojego dowcipu. No więc? Kontynuuj. Dla przypomnienia - mówimy o "tarciu podczas swobodnego spadania w próżni w polu grawitacyjnym".
Ach tak, po przypomnieniu sobie jak to jest z tarciem zmieniłeś "granice całkowania" :) i pojawił się warunek "mówimy o tarciu podczas swobodnego spadania w próżni w polu grawitacyjnym". Twój interlokutor pisał o zjeżdżalni, a Ty palnąłeś o tym braku tarcia. Czyli on o chlebie, Ty o niebie.
Nie wiem na jaki dowcip czekasz, ale skoro gubi Cię brak precyzji w wyrażaniu myśli to pewnie i teraz widzę tego dowód. Miłego wieczoru.
Ach tak, po jorgnięciu o co kaman "zmieniłeś granice całkowania" :) i pojawił się warunek "mówimy o "tarciu podczas swobodnego spadania w próżni w polu grawitacyjnym"".
Nie, Twój interlokutor nie pisał o spadaniu tylko o zjeżdżalni. Czyli on o chlebie, Ty o niebie.
Nie wiem na jaki dowcip czekasz, ale skoro gubi Cię brak precyzji w wyrażaniu myśli to pewnie i teraz dałeś tego dowód. Miłego wieczoru.
A, ślepy jesteś i d...zawracasz. Nic nie zmieniam, a jeśli chodzi o logikę i precyzję, to... źle trafiłeś. Serio, to nie jest najlepszy pomysł, by ze mną w tej dziedzinie wchodzić w zawody. A obiecałem sobie, że nie będę na bzdury tracić czas :P
Przeczytaj drugą wypowiedź w tym wątku i leć po popiół - byś miał co sypać na swoją przemądrzałą głowę.
Ok, by ułatwić Ci zrozumienie, że bzdury piszesz, więc po tej Twojej zjeżdżalni, skoro tarcie zależy od masy, to kiedy mydło zjedzie po Twojej zjeżdżalni szybciej - gdy będzie cięższe, czy gdy będzie lżejsze od mokrej szmaty? A co jeśli szmatę nasączysz w oliwie i ciasno upakujesz, a mydło rozprasujesz na cienuitki plasterek o b. dużej powierzchni? Idąc dalej - chłopak, jako cięzszy generuje większe tarcie, więc dziewczyna powinna zjeżdżać szybciej...?
jak będziesz znów w tej swojej piaskownicy, to poproś jakiegoś kolegę o książkę z fizyki do klas w podstawówce. Pzdr.
Opisz mi dokładnie gdzie napisałem bzdurę?
Myślisz, że skoro bawię się w piaskownicy to nie wiem co to jest współczynnik tarcia?
Inne pytanie w takim razie.
Skąd chłopak wziął zimową odzież dla siebie i dla dziecka na podróż po śnieżystych górach. Czyżby po drodze znajdowały się jakieś sklepy? No dobrze, może ta cienka kurteczka zmieściła się w jego torbie, może miał ją wcześniej na sobie.... ale skąd wziął rękawiczki? Podobno śnieg był nieznany tamtej społeczności?
Jedyna sensowna odpowiedź, która się nasuwa to The Giver (Jeff Bridges) przygotował mu to już wszystko wcześniej (na co wskazywałoby jego słowa "I've been waiting for someone like you"). To oczywiście tylko próba znalezienia w tym logiki, której brakuje. Żadnej większej torby ze sobą jak zauważyłeś nie miał.
Najśmieszniejsze w tym filmie jest to, że pod koniec popierałem słowa tej całej przywódczyni a nie Bridges'a :D
Wiem, że to czepianie się to taka "sztuka dla sztuki", ale oczywiście Twoje wytłumaczenie wydaje się jak najbardziej zasadne i logiczne. Tylko, że on na swoją wielką podróż pakował się na szybko w domu, w nocy a nie u Dawcy, poza tym ciekawe czy Dawca posiadał wiedzę na temat tego, że za przepaścią mamy do czynienia z całym przekrojem klimatów (jedyne wyjaśnienie w tym przypadku to mapa - pustynie (gorąco), góry (zimno) i przekazane mu wspomnienia, które uzmysłowiły mu, że takie coś jak urozmaicony klimat może istnieć - zresztą sam poruszał w swoim wywodzie o śniegu kwestię klimatu).
Ja osobiście nie popierałem żadnej ze stron, w tym momencie raczej irytowałem się faktem, że zakończenie znowu przybierze schematyczny przebieg. Wyścig z czasem - igła 2 milimetry od ciała, 2 sekundy przed wybuchem bomby czy 2 centymetry przed urwiskiem bez dna i wszystko nagle dzięki magicznemu zdarzeniu zatrzymuje się i odmienia na lepsze. A dlaczego nie wcześniej o jakieś 2-3 minuty, albo pół dnia ? Nie lubię takiego hollywodzkiego dramatyzmu, zbyt prosty jak dla mnie.
W ogóle cała ta podróż jest przerysowana i nierealna. Końcówka nieco psuje całość, ale i tak to dobry film.
Masz rację. Holywood dowodzi, że obecny stan społeczny jest jak kupa rozsypanych kart, a każda próba zrujnowania go, zniszczenia, zastąpienia jakąś utopią lub antyutopią jest jak budowanie z tych kart domku. Wystarczy jeden ruch i wszystko się sypie. I z powrotem dostajemy naszą dobrą, znaną kupkę kart w której żyjemy.
Fakt, że miał torbę, widać ją w momencie spadania z urwiska. początkowo myślałem, że to spadachron będzie.
W ksiazce wspomnienia mialy "moc" i Jonasz przywolujac jakies wspomnienia z cieplem, faktycznie fizycznie to cieplo odczuwal. Oni nie mieli specjalnych ubran, to wspomnienia ich chronily. On te wspomnienia przekazywal tez gabrielowi i przez to ten mogl rowniez odczuwac cieplo. Co bylo wazne to fakt ze raz przywolane wspomnienia nie mogly byc wykorzystane ponownie. I pod koniec tej jego podrozy praktycznie zadne wspomnienia o cieple mu nie zostaly.
Ksiazka byla w miare logiczna i dobra, chociaz mialam wrazenie ze zakonczenie bylo urwane i mocno niedopowiedziane. Film natomiast luzno nawiazuje do ksiazki i niestety jest znacznie gorszy, niepotrzebnie efekciarski i brak mu spojnosci.
To jest nic. Te schody były tak długie,że na końcu powinni mieć z 200km/h ;-) a zatrzymała ich trawka po kilku metrach.
Czemu uważasz że to miało by być 200 km/h. Nie wiemy jakie tarcie występowało pomiędzy tacami i panelami. Jeśli nie było wystarczające niskie, to przy tym nachyleniu oraz tarciu powietrza, ciężko było by im się rozpędzić do 100 km/h. Bobsleiści mają do tego celu bardzo śliskie podłoże stworzone z lodu, oraz sanie by zredukować tarcie powietrza i względem podłoża, a i tak jadą z prędkością około 130 km/h. To cóż to by musiały być za panele by dało się tak rozpędzić?
Powinien na nią wjechać na samym końcu.
Oboje używali identycznych tac, czyli powierzchnia tarcia była taka sama. Jednak on mając większą masę wytwarzał większe tarcie pomiędzy tacą a panelami słonecznymi. Dlatego podczas przejazdu powinien zostawać w tyle. No chyba że uwzględni się wytwarzany tunel aerodynamiczny i zmniejszenie tarcia powietrza jakie na niego działało, a na dziewczynę nadal działało całe tarcie (coś co kolarze wykorzystują dlatego jadą w peletonie).
Jednak na końcu mając większą energię kinetyczną, która jest uzależniona od masy i prędkości, może pokonać zwiększone tarcie na samym końcu. Innymi słowy jemu ciężej było wyhamować na końcu.
A zjeżdżałeś kiedyś sankami z góry gdzie jest śnieg 0,5 metrowy, po którym nikt wcześniej nie chodził ?
Takie sanki się zapadają i zero jazdy
Weź plastikową butelkę z litrem wody do jednej ręki i pustą butelkę do drugiej. Unieś obie ręce na równej wysokości i puść na ziemię w tej samej chwili. Co spadnie pierwsze? Podpowiem, że to nie będzie cięższa butelka. Po obserwacji doświadczenia będziesz mógł wysnuć wniosek, że prędkość spadania nie ma żadnego związku z masą przedmiotu.