Film pokazuje amerykańskie niziny społeczne, ale nie te spod znaku boomboxa i hip-hopu, lecz te spod znaku banjo i country music. Poznajemy ludzi żyjących niewiele powyżej poziomu jaskiniowców (mają samochody i prymitywne maszyny do rąbania drewna). Dowiadujemy się jak zachowuje się ludzkie bydło handlujące bydłem zwierzęcym. Ohydne gęby współgrają z ohydnymi charakterami, wstrętne uczynki odpowiadają wstrętnym postaciom, odpychające otoczenie pasuje idealnie do odpychających mieszkańców, których jedynym celem życiowym jest naćpać się, nachlać i skrzywdzić bliźnich. Bezkompromisowy obraz części amerykańskiego społeczeństwa, ale czy tylko amerykańskiego?