Film opowiada całkiem ciękawą historię młodej dziewczyny, której przyszło mieszkać na południu stanów zjednoczonych i jest zmuszona do opieki nad swoim młodszym rodzeństwem, ponieważ jej matka nie ma na to ochoty. Historia całkiem ciekawie pokazuje mechanizmy zaufania w społecznościach zaściankowych, jaką pozycje ma w nich kobieta i w jaki sposób nawiązują się wśród nich relacje.
Film nie jest porywający, ale całkiem dobrze nakręcony i dosyć dobrze się go ogląda.
Skojarzenie z tym Południem przez rednecka. Tymczasem w USA też maja określenie na wsioka z gór i to właśnie z Ozark: "hillbilly"
Matka raczej jest dotknięta ciężką depresją po jakimś szoku, wygląda na zaawansowaną schizofrenie, chyba nie trzeba ci tego tłumaczyć co to oznacza ? A jeśli jednak to oznacza to upośledzenie postrzegania rzeczywistości w której często nie chce się egzystować (taki wyłącznik na bodźce). Podobnie mieli żołnierze po powrocie z frontu lub bezpośrednich walk gdzie strach przed śmiercią lub pojmaniem, widokiem zwłok i rannych u niektórych narastał aż do wyłączenia się zdrowego rozsądku (pot. wariują) lub zamykają się w sobie. Podobnie dzieje się z silnym wstrząsem który powoduje kilkuminutowy paraliż bądź niemożność wydukania z siebie słowa. Zależy od wrażliwości ile kto jest w stanie znieść. A życie na tej farmie było raczej dość wredne, widać było po zachowaniu głównej bohaterki że musiała często zachowywać się jak wściekły pies. Taki dystans do świata/otoczenia pozwalał zachować rozsądek, bo to nie było miejsce dla ludzi dobrze wychowanych, nie było miejsca na mazanie się.
Nie wiem dlaczego najczęstszym zachowaniem użytkowników forum wobec innych użytkowników filmwebu jest ironia i sarkazm. Mi się wydaję to na dosyć niskim poziomie niezależnie od tego jak wysublimowane były to szyderstwa. A propos drugiej części, mi się wydaję porównanie nie na miejscu z żołnierzami wracającymi z frontu, ponieważ oni zostali wyrwani z jednej rzeczywistości, w druga, a później odłożeni na miejsce. Żołnierze Ci nie wychowywali się na wojnie, w skandalicznych warunkach, nie byli od urodzenia przygotowani do zabijania. Jak ktoś za to żyje w takim otoczeniu to staję się to jego rzeczywistością, schematy używane przez innych są też twoimi schematami zachowań, rozmawiacie w tym samym języku. Także nie widzę związku pomiędzy PTSD(tak się to chyba nazywa), a zachowaniem się matki.
Szkoda że nie widzisz związku, bo przecież bohaterka była traktowana z dużą wrogością, a właśnie wyszydzana i chętnie by się jej pozbyto co dobitnie pokazano w filmie - jak ją zastraszano, pojmano,więziono, zbito do nieprzytomności i weź tu nie wciskaj lipy że to nie było podobne przeżycie jak na froncie gdzie większość jeńców jest bitych, torturowanych, więzionych itp. Jeśli tego nie zauważyłeś w filmie, jesteś nieuważnym/niedoświadczonym do obiektywnej oceny widzem. A propos matki, to właśnie ona nie wytrzymała psychicznie, może ty byłbyś twardzielem i np. handlował narkotykami lub po prostu pił wódkę. Matka z kolei w tych warunkach żyła pod dużym stresem i strachem ze względu na dzieci. Nie była w stanie ich chronić ani zapewnić środków do przetrwania, dostała lekcję survivalu, a przecież nie jest jakimś komandosem, łatwo można się poddać. Dalej nie rozumiesz jaki to ma wpływ na psychikę ? Tutaj może za daleko wyjadę, ale śmiem twierdzić że charakter dziedziczy się w genach tak więc mniemam że starsza córka odziedziczyła geny po ojcu z którego był niezły zawadiaka, ale jak się ostatecznie okazało miał swoje dobre strony, za które zapłacił życiem, analogicznie jego córka też się nie poddaje losowi, przechodzi podobne piekło i też omal nie traci życia.Czy to takie trudne do zrozumienia ? Więcej wyobraźni, nic nie jest takie proste jak by ci się na pierwszy rzut oka zdawało
Właśnie jest trochę inaczej, barzdzo wile rzeczy jest prostych i łatwych ale ludzi próbują udowpdnić innym, ze jest inaczej poprzez doszukiwanie się związków pomiędzy faktami, których tak naprawdę nie ma albo w tym wypadku są mało istotne. Porównywani stresu postraumatycznergo do zachowań tej matki ma tyle wspónego co porównywanie łowcy jeleni do rain mana.
Charakteru się nie dziedziczy, dziedziczy się temperament i cechy behawioralne, częściej po ojcu niż po matce. Schzofrenia jak większość chorób psychicznych jest dziedziczna ale jej przekazanie nie jest pewne nawet jeżeli oboje z rodziców chorują na schizofrenię
Schizofrenia nie musi być dziedziczna nic takiego nie pisałem, raczej podatność indywidualna. Wiele osób cierpiących na tą chorobę nie ma objawów. Wystąpienie choroby u dorosłych może być spowodowane wstrząsem psychicznym, jeśli u dzieci - to możliwe dziedzicznie ze stanem ostrej depresji, wymagającej psychotropów, przy czym w wypadku jeśli rodzic na to cierpi choroba jest zwykle utajona. Takowe można zdiagnozować gdy człowiek jest zbyt wrażliwy czyli np. przykładający zbyt wielką wagę do zapamiętywania faktów, pedanterii (natręctwo przesadnego porządku w otoczeniu i ścisłe trzymanie się rutynowych zajęć itp. Słowem nierzadko nieprzeciętny i zdolny umysł. Duży dyskomfort i agresja lub dla odmiany obojętność, gdy musi robić coś czego nie lubi lub nie jest w stanie. Tak czy owak błędnie oceniłeś stan matki że "nie chce się opiekować dziećmi" (zignorowałeś tą postać, i w jakimkolwiek znajduje się stanie to podjąłem próbę wyjaśnienia, bynajmniej nie po by cie tym wkurzyć ani się bezmyślnie sprzeczać. Przedstawiłem ci tylko mój punkt widzenia w tej kwestii i nie sądziłem że skwitujesz to jako "Porównywani stresu postraumatycznergo do zachowań tej matki ma tyle wspónego co porównywanie łowcy jeleni do rain mana" - pozwolę to sobie nazwać pochopnym wyciąganiem wniosków i nietrafności takiego stwierdzenia.
Rozumiem, w swoim pierwszym poście nie analizowałem przyczyn zobojętnienia matki w stosunku do świata. Możliwe, że masz rację i matka rzeczywiście chorowała na schizofrenię, jednakże w filmie nie było żadnych jasnych przesłanek do takiego wniosku. W filmie pokazano jedynie obojętność matki wobec córki.
Jeżeli natomiast chodzi o porównanie, nie zależało mi w żaden sposób na ataku na Ciebie a jedynie oddanie charakteru filmu w stosunku do analizy psychologicznej bohaterów i Twojego do tego stosunku.
Owszem nie było przesłanek o stanie matki, ale jak zauważyłeś - obrazowo jej zachowanie było o tyle dziwne, a zarazem przekonujące, że bez trudu kwalifikuje się do roli osoby z chorobą psychiczną, czy jak ją tam zwał. Mniejsza z tym. W zasadzie nie jest to żaden klucz do wyjaśnienia filmu to tylko wątek, aczkolwiek nie bez znaczenia, twórcy filmu jakoś musieli wpędzić w problemy ojca i matkę, np. (matka umysłowo nieobecna, ojciec handlarz nark. zastawia dom i go traci, ginie lub jest zaginiony) aby nadać większe prawdopodobieństwo i usprawiedliwić walkę o dom i przetrwanie ich córki z rodzeństwem, słowem - ot schemat jak z westernu "jeden/a przeciw wszystkim". Cały film można zobrazować w kilku zdaniach ;P co nie znaczy że film jest prymitywny jak sam zauważyłeś ; P
oj;) przesłanek było kilka. Niejednokrotnie była mowa o tym, że matka jest chora (jej zachowanie mogłoby sugerować chorobę psychiczną, nie wiem , czy akurat schizofrenię...nie miała omamów, żadnych jazd, raczej zachowywała się prawie jak w katatonii,przestała wykonywać większość czynności, odzywać się ,ponoć w przypadku naprawdę ciężkiej depresji występują takie stany, więc może to to). Wydaje mi się, że raz w prost w filmie padło, że zwariowała, czy, że jest stuknięta..i raz była mowa o tym, że bierze tabletki, ale nie przynoszą one efektu.
Nie do końca bym się zgodził, film oglądałem kilka miesięcy temu więc nie mam w pamięci wszystkich szczegółów, a jedynie zachowanie matki, które wskazuje na ciężką depresje. Zdanie o tym że ktoś jest stuknięty w ustach "hillbillys" wcale nie jest równoznaczne z orzeczeniem choroby psychicznej psychiatry;). Ja w każdym razie gdybym został nazwany przez jednego z nich stukniętym to bym się aż tak tym nie przejął.
Możliwe że to była (schizofrenia katatoniczna) a konkretnie negatywizm katatoniczny, stawianie oporu przed wykonywaniem jakichkolwiek poleceń lub wykonywanie czynności do nich przeciwnych, inne stany katatonii jakoś nie pasują do niej w moim mniemaniu. Co do jazdy tzn. odlotu, to by była wtedy chyba psychoza lub omamy tak mi się wydaje i to też zalicza się do stanów schizofrenii, bo jest ich sporo bo schizofrenia jest ogólną diagnozą
nie wiem czy tą historię można nazwać ciekawą, mnie osobiście nie ciekawią za bardzo tego typu doświadczenia jakie miała bohaterka, natomiast jaki jest morał tego filmu? warto zwrócić uwagę że ten film nie jest o ludziach smutnych bo nieszczęśliwych, tylko o młodej rodzinie która jest mocno wyprana z uczuć. nie widać tu praktycznie w ogóle emocji i to jest dla mnie trochę sztuczne że wszyscy zachowują się jak zombie. biedy w stylu USA chyba nie jestem w stanie zrozumieć..