Jeden z lepszych filmów amerykańskich tego roku. Ludzie przyzwyczajeni do gniotów z USA dają mu niskie oceny, tylko dlatego że nie rozumieją takiego kina.
10/10
Rozumieją, nie rozumieją - może po prostu nie lubią. Akcja rzeczywiście jest dość wolna, nie jest przegadany, nie ma żadnych powalających efektów, kobiety są brzydkie (może poza główną bohaterka), klimat jest ogólnie nieprzyjemny i ciężki. Jestem w stanie zrozumieć, że komuś taki obraz do gustu nie przypadnie. Dla mnie trafia w sam środek moich filmowych upodobań.
Pozdrawiam:)
...nie ma żadnych powalających efektów a kobiety są brzydkie - głębokie filmowe kryteria wartości ... ;)
Dla bardziej wymagającego widza. porusza bardzo ważne problemy.
Pokazuje to, co jest ukrywane
Polecam
Ano. Trzeba sie cieszyc ze kino jest roznorodne i poki co kazdy moze cos dla siebie znalezc. Smutne by bylo jakby walili wszystkie filmy na jedno kopyto.
zgadzam się, film bardzo dobry, nie nudziłem się ani minuty, genialny ciężki klimat, trochę przypominający ten z "The Road". Poza tym bardzo lubię scenerię północnych stanów, bo przypomina mocno polskie krajobrazy. Film polecam, ale nie zwolennikom szybkiego i tandetnego kina (choć Ci nie będą mięli w sobie tyle samokrytyki aby przyznać, iż są fanami takowego :)).
nie jestem zwolenniczką szybkiego tandetnego kina, ale uważam, że ten film jest przeciętny. nie jest zły, pewnie lepszy niż większość amerykańskich produkcji, ale nie powala. głównie przez płaską bohaterkę. ta dziewczyna jest idealna - ani razu nie ma wątpliwości, ani razu nie przeklina swojego losu (przecież jest nastolatką, na barki której zrzucono zbyt wiele - oboje rodzice ją zawiedli, ale ona to akceptuje, tłumaczy ich w każdej sytuacji). jedyny moment słabości to krótka scena, kiedy pyta matkę, co ma zrobić, czy sprzedać las, czy nie. ale nawet tutaj - kilka łez i po wszystkim, zero mocniejszych emocji. ta bohaterka się nie zmienia i przez to film jest nudny. tylko na poziomie fabularnym coś się dzieje, a to za mało, żeby utrzymać napięcie. dużo ciekawszy jest jej wujek, ale to postać drugoplanowa. może dlatego, że psychologia bohaterki była dla mnie niewiarygodna - trudno mi się było z nią identyfikować, wczuć w jej niedolę. plus za ładne zdjęcia, ciekawy klimat prowincji.
Akcja dzieję się na przestrzeni tygodnia. Trochę to mało czasu, żeby ulec jakimś większym przemianom. Dziewczyna jest twarda, asertywna, zdecydowana - nauczona tego przez kilkanaście lat życia w takim środowisku. Przecież to co widzimy w filmie jest jej codziennością.... W sytuacji kiedy może stracić dach nad głową i nie mieć czym wykarmić matki i rodzeństwa - nie ma czasu na użalanie się nad sytuacją. Tym bardziej świetnie wkomponowana była scena, w której prosiła matkę o pomoc. Przynajmniej ja tak to widzę.
Też zwróciłam uwagę, że główna postać przypomina drewniana kukłę. Chodzi, i chodzi, mało mówi i wszystko wydaje się być bardzo płaskie - ale nie jest. Moim zdaniem, to bardzo przemyślana konstrukcja bohatera i świetne spostrzeżenie o ludzkim zachowaniu w takim a nie innym środowisku. Tam wszyscy chorują na psychiczne stwardnienie rozsiane - to tylko przenośnia, bo nie ma takiej choroby - chodzi mi o to że emocje podlegają postępującej atrofii a człowiek - zobojętnieniu. Tu się nic nie zmienia, nie ma prawa wręcz. Gdyby ta dziewczyna zaczęła histeryzować, to byłby właśnie fałsz.
Nic bardziej mylnego. Główna bohaterką nie jest typowa amerykańską, rozpuszczoną nastolatką. Jest twarda, bo w twardym świecie żyje i tak ją uksztatował. To jest właśnie dopiero ciekawy charakter. W wielu miejscach na świecie dzieci pracuja po 12 godzin dziennie, i są szczęśliwe że mają kąt do spania i chleb. Nic w tym nierealnego.