I. Wychwalanie gry aktorskiej Lawrence. Owszem, aktorka niezła i ładna, ale rola wcale nie była super wymagająca. Po za tym, że zapłakała bez używania gliceryny (a skąd wiecie, że łzy nie były w CGI).
II. Mówienie o determinacji i poświęceniu w dążeniu do celu. OK tylko, że ona nic nie zdziałała tak naprawdę. Próbowała, starała się i nic. I skończyłoby się fatalnie, gdyby sumienie nie ruszyło tej kobiety która ją pobiła. Z drugiej strony gdyby nie zrobiła nic, to ta kobieta, tez nic by nie zrobiła.