Tu nie chodziło o ostateczne oczyszczenie z zarzutów nauczyciela, (skoro scenariusz oparty jest na prawdziwej historii i reżyser ma się dobrze, to zakładam, że się oczyścił), tylko o to jaki to miało wpływ na poszczególne postacie i jak dyrektorzy placówek i kuratorium podchodzą do takich tematów. Zobacz, że sprawy nie odczuła tylko stłamszona przez brata dziewczyna i niewinny nauczyciel. Wpłynęło to na podziały wśród innych uczniów, na jego związek z partnerem i przyjaciółmi, nauczyciele zaczęli zmieniać front ze wspierających na "najlepiej zniknij, bo nie chcemy mieć problemu", dyrektor drżał o swoją karierę i miał gdzieś i dzieciaka i nauczyciela. Mamy niestety bardzo kiepskie czasy i dzieciaki prowadzone przez patoinfluencerów. Nauczyciele bardzo szybko się wypalają, nawet jeśli są dobrzy w tym co robią i się nie dziwię. Ja nie dałabym rady.