Film zdecydowanie skierowany do chrześcijan. Innych może razić naiwność wykreowanego przez Smitha świata w
którym to wszechmocny bóg wzywa do pomocy zwykłych ludzi, ponieważ nie daje sobie rady ze stworzonymi przez
siebie samego buntowniczymi aniołami.
Istny paradoks omnipotencji.
To jakby powiedzieć, że Biblia jest zdecydowanie skierowana do niewierzących. Nie widziałeś oburzenia katolików tym filmem? Wg mnie bardzo udana parodia religii. Tak jak mówisz - paradoks omnipotencji. Tylko co do tego paradoksu mają chrześcijanie ślepo wierzący w Biblię. To nie film dla nich, bo katolicy nie maja poczucia humoru.
Nie wiem, nie znam. Może trochę źle to ująłem. Nie rozumiem po co te spięcia. Przecież, niezależnie od powagi wyznania, światopoglądu, preferencji, trzeba mieć dystans do siebie i świata. Wierzącym często tego brakuje. I o to mi chodziło właśnie.
Z tym się zgodzę:)
Aczkolwiek zadrwić z chrześcijaństwa nie jest trudno, byle kto może to zrobić. Ale po co się przejmować byle kim?
Jeżeli jesteś prawdziwy kozak to zacznij wyśmiewać Koran.
Film mi się podobał tak średnio, dałam 6/10. Trzymał mnie, Jay i Bob oraz Matt Damon i Chris Rock. Odtwórczyni głównej roli była po prostu TRAGICZNA.
Nie wiem czemu tyle krzyku koło Dogmy, przecież opowiada o Bogu i o tym że istnieje:D Może żarty nie zawsze były najwyższego lotu ...
Moim zdaniem Biblii nie można traktować jak reportaż czy kronikę dokumentalną, raczej jako metaforę, głęboką parabolę.
A to że Bóg ma poczucie humoru wie każdy wstając codziennie z łóżka.
hm... po pierwsze film raczej nie będzie ulubionym dziełem chrześcijanina, jest zbyt obrazoburczy i zaprzeczający biblii. teraz tak, sam jestem chrześcijaninem i to raczej fundamentalistą a film momentami rozbawił mnie niezmiernie. tak, potrafię się zdystansować bo w tym filmie nikt nie pluje memu bogu w twarz. ot, taka całkiem śmieszna i w miarę ciekawa historia, z kilkoma naprawdę ciekawymi scenami (np ta w biurze była naprawdę konkretna). oczywiście jak większość podobnych historii, film jedynie wykorzystuje chrześcijańską terminologię, natomiast z samą biblią ma nie wiele wspólnego. acha, jeden z użytkowników napisał, że katolicy są chrześcijanami ślepo wierzącymi w biblię. nic bardziej mylnego. katolicyzm jest akurat tym z odłamów chrześcijaństwa, który biblii nie traktuje wcale a wcale dosłownie, wręcz przeciwnie (co akurat ja osobiście nie uważam za nic dobrego).