Kreacje aktorskie dla kreacji samych w sobie, ważniejsze niż treść filmu. Bezsensowne obsadzenie Leto w roli otyłego łysiejącego gościa, zamiast obsadzić otyłego łysiejącego gościa (na pewno jest mnóstwo takich dobrych aktorów). Dialogi często drętwe. A najbardziej bolał mnie ten angielski włoski, niczym gangsterzy z Bronksu w filmach Scorcese, którzy akcent mają po włoskich przodkach, ale włoskiego nie znają i nigdy w Italii nie byli. Głupie to i karykaturalne.
Poza tym wizualnie film bardzo ładny i dopracowany.