Na plus zdecydowanie można zaliczyć niebanalny pomysł, dużo czarnego humoru i genialną rolę młodego Nicholsona (coś na wzór jego ojca w "Lśnieniu") oraz odtwórczyni roli szalonej Penny (pierwszy raz widzę tę aktorkę, czapki z głów, wprost idealna do roli członkini ekipy Mansona), ale... no właśnie i tutaj rozjeżdża mi się scenariusz z wykonaniem. Bo według mnie (podkreślam, że to tylko moja opinia) film jest absurdalnie nierealistyczny od początku do końca, a główni bohaterowie (nie mam na myśli tych "złych") zachowują się jak skończeni kretyni i marionetki. Można było trochę bardziej uwiarygodnić kilka scen.
**********SPOILER!!**********
Już na samym początku filmu ochroniarz zachowuje się jak totalny imbecyl, wdając się w jakieś dyskusje z niezrównoważonym psychicznie osobnikiem, w dodatku dając mu się przytulić w momencie, gdy ten trzyma nóż w ręku. I ta scena gdy żona i córka tego ochroniarza spokojnie i posłusznie, bez żadnych lamentów i próby walki, odjeżdżają sobie samochodem z facetem, który, jak mniemają, przed sekundą zastrzelił ich męża i ojca.... A na deser scena gdy gwiazda pop i napastniczka odgrywają duet przy fortepianie. Wiem, że miało być śmiesznie i groteskowo, ale na mnie zrobiło to wręcz odwrotne wrażenie.
Bo ten film to jest komedia i to niestety najniższych lotów. Oderwana od rzeczywistości niczym antagonista i dlatego też oczekiwanie od niej logiki nie ma sensu. Inna sprawa, że mnie to mało obchodzi bo film nie potrafi się do końca zdecydować, czym chce być. Gość grający ochroniarza i murzyn, to totalne aktorskie drewna, w ogóle ten film powinien się nazywać 'najbardziej bezużyteczny ochroniarz na świecie'. Scena przy pianinie to jest jakiś kompletny idiotyzm, ton sceny zmienia się jak w kalejdoskopie, nie wiadomo za bardzo dlaczego. Cały film jest groteskowy, ale w takim żenującym tego słowa znaczeniu. Wytrwałem bo Samara robi robotę, trochę jakby z innego, lepszego, poważniejszego filmu. Nie próbuje pajacować i być na siłę śmieszna, genialna pod względem mimiki w scenie kiedy zamknięto ją w kabinie dźwiękowej, ten wyraz twarzy 'co tu się od****a', ruchy warg. Niestety poza nią irytowali mnie absolutnie wszyscy aktorzy. Jednorazowy seans, niestety.