Zwykle z pewną rezerwą podchodzę do tego typu romantycznych (melo)dramatów (bo na taki gatunek wyglądał mi ten film z opisu), ale tym razem byłem nawet miło zaskoczony. Film się nawet nieźle oglądało. Nie zastanawiałem się nigdy jakim szokiem może być odzyskanie wzroku dla człowieka, który w zasadzie jeszcze nigdy nie patrzył na świat. Co czuje człowiek odzyskując wzrok, co widzi, czy to co widzi jest zgodne z jego wyobrażeniami o świecie. Takie pytania nasunęły mi się podczas oglądania filmu... Dlatego uważam że był całkiem niezły. Wątek miłosny też był niebanalny. Po pierwszym 'oczarowaniu' nastąpił 'kryzys'... (w sumie to dość normalne). Ogólnie czas spędzony przed ekranem nie uważam za stracony :)