Osiem lat po zniszczeniu Draculi przez Van Helsinga, Christopher Lee powraca w podszytej szkarłatem pelerynie aby.... nie powiedzieć ani słowa. Fabuła skrojona została według najlepszych Hammerowskich wzorców. Nie doszukujmy się tu logiki, nie ma co się zastanawiać dlaczego np. do ożywienia nosferatu potrzeba było aż krwi turystów z Anglii czy też gdzie znajduje się zamek Draculi (Karsbad? Karlove Vary?). Zło i tak zostaje pokonane aby powrócić z lodowatych wód 2 lata później, ożywione przez niezdarnego księdza w "Dracula has risen from the grave". Film raczej tylko dla fanów Hammera.