Na stronie Jane Austen
http://www.janeausten.pl/modules.php?name=Forums&file=viewtopic&t=130 [www.janeausten.pl/modul ...]
jest opinia " Angelix" po obejrzeniu filmu jestem przerażona. Wkleję ją jeśli komuś nie chce się tam zajrzeć, mam nadzieję że autorka nie będzie miała nic przeciw temu.
JA JUŻ OBEJRZAłAM FILM I JESTEM ROZCZAROWANA. BRUDNY, BRUDNY I JESZCZE RAZ BRUDNY. WSZYSTKO JEST W NIM PONURE. PONURA POGODA,OKROPNE, SZARE( W WIĘKSZOŚCI )UBRANIA. BRUDNY ZANIEDBANY DWOREK PAŃSTWA BENNET(PRZECHADZAJĄCE SIĘ PO KUCHNI ŚWINIE). BRAK ŁADU I SKłADU.
SAM PAN DARCY(W JENDEJ ZE SCEN, GDY CZEKA NA WIEŚCI OD LIZZY, JUŻ PO OŚWIADCZYNACH , I SIEDZI NA BRUDNYM MURKU BRUDNEGO I ZANIEDBANEGO DWORKU.) WYGLĄDA JAK "CHłOPEK ROZTROPEK", A NIE JAK MAJĘTNY WłAŚCICIEL OGROMNEJ POSIADłOŚCI I INNYCH DóBR ZIEMSKICH.
SORKI ZA TO "ENTE" POWTARZANIE BRUDNY, ALE MNIE SIĘ TEN FILM ZUPEłNIE NIE PODOBA.
BRAK W NIM DYSTYNKCJI.
JA NADAL POZOSTANĘ WIERNĄ WIELBICIELKĄ WERSJI Z 1995- JEŚLI CHODZI OCZYWIŚCIE O WERSJE KOSTIUMOWE, BO TE ÓWSPółCZEŚNIONE SĄ OK - I FAJNIE SIĘ JE OGLĄDA
Co o tym myslicie?
Ja jestem dobrej myśli - obejrzałam filmy o produkcji nowej wersji, czytałam recenzje i wypowiedzi fanów na www.pemberley.com. Będzie na pewno dobrze.
Nom. Właśnie obejrzałam i jestem głęboko rozczarowana. Niech i będzie sobie nawet brudny i szary (taka wizja reżysera, przynajmniej odmienna od holywoodzkich różowości), ale gry aktorskiej w tym filmie nie uświadczysz!
Kwestie są wypowiadane jedna po drugiej, drewnianymi głosami, tak jakby aktorzy mieli jedną z pierwszych prób czytanych. Jedyną żywą postacią jest Elizabeth Darcy (Keira Knightley), ale nawet ona wypada blado w porównaniu z jej wersją serialową z 1995 roku (Jennifer Ehle); jest nieprzekonująca. Tam wszystko aż biło twórczością Austen i zrozumieniem czasów. Postacie urzekały, pomysły "doklejone" nie raziły (staw z mokrym panem Darcy ;). A tu - drewno i denerwująca scena z płaczącą Mary, która nienawidzi balów. Porażka. :/
Najgorsze wrażenie w tym pochodzie porażek zrobiła na mnie postać pana Benneta (Donald Sutherland (I) - mrukliwego, bełkoczącego coś pod nosem, któremu odebrano całą żywotność i dowcip pierwowzoru książkowego.
Nie polecam, chyba że fanom ekranizacji Austen jako doświadczenie in minus. :( Wielkie rozczarowanie.