Za każdym razem gdy oglądam Dumę i uprzedzenie myślę sobie, że w tamtych czasach miłość między dwojgiem ludzi była zupełnie inna. Mężczyzna musiał się bardziej starać, miał większy szacunek do kobiety. W dzisiejszych czasach już tego nie ma. Teraz liczy się jedynie przyjemność, a prawdziwa miłość to przeszłość.
Dokładnie. Mam takie same zdanie jak ty. Kiedyś miłość była dla ludzi wszystkim, jeżeli kochali to na zawsze i potrafili sobie tę miłośc okazywać w subtelny, romantyczny sposób. Teraz ludzie stawiają na pierwszym miejscu seks, a nie uczucia
Dokładnie. Wiadomo, że seks też jest ważny w związku, ale nie najważniejszy. Przynajmniej taka jest moja opinia. Przecież trzeba mieć podstawy do stworzenia związku, którymi powinny być uczucia. Jednak dzisiaj to nie uczucia górują, ale to jakim jest się dobrym w łóżku.
Ale w tamtych czasach aranżowano również małżeństwa. Niektórzy ludzie byli ze sobą łączeni bez względu na obiekcje, i byli nieszczęśliwi do końca życia. Ale zgadzam się z tobą, w dzisiejszych czasach dobre maniery zanikają, brakuje dżentelmenów, którzy potrafili z szacunkiem podejść do kobiety. Jak ja patrzę jak niektórzy obcesowo się nawzajem do siebie odnoszą- zarówno kobiety jak i mężczyźni- to ja się zastanawiam czy mi ich bardziej żal czy żywię pogardę wobec nich.
Racja, małżeństwa były aranżowane bardzo często. Jednak szacunek wobec małżonków był znacznie większy niż dzisiaj.
No tak, ale z drugiej strony kiedyś bardziej zwracało się uwagę np na statut społeczny i majątek. I zapewne wiele kochających się par nie mogło być razem, bo np ona była biedna a on bogaty. Poza tym ile było małżeństw bez miłości (np śluby wśród kuzynostwa, planowane często za plecami zainteresowanych, żeby tylko pieniądze zostały w rodzinie). Na pewno nie było tak rózowo
Różowo nie było, ale ludzie małżeństwo traktowali poważniej. Teraz z góry się zakłada, że może się nie udać. Znam wiele osób, które biorą ślub, a i tak nie zamierzają być z tą osobą do końca życia. Więc po co brać ślub. Kiedyś to raczej nie rozchodzono się po kilku miesiącach, o ile w ogóle myślano o rozejściu się. Wydaje mi się, że to jest ta różnica. Chyba, że czegoś nie doczytałam i się mylę. Nie mniej jednak uważam, że to co się dzieje w dzisiejszych czasach, nie zjawiskiem pozytywnym.
No tu się z Tobą zgadzam, że małżeństwo było czymś świętym. z drugiej strony dużo więcej było małżeństw z rozsądku, co też nie było zbyt fajne. Wyobraź sobie, że każą ci wyjść za mąż za twojego kuzyna, niezbyt urodziwego, którego niespecjalnie darzysz sympatią. Dziś możesz się tylko roześmiać, wtedy musiałabyś za niego wyjść.
Inna kwestia, Charlotte wyszła za pana Collinsa, bo miała już 27 lat i była "starą panną". Ona nawet pana Collinsa nie kochała. Dziś niezamężna kobieta w tym wieku nikogo nie dziwi, kiedyś to była tragedia dla takiej dziewczyny. Z resztą, widać to chociażby w Dumie, wszystkie te kobiety spędzały czas na łapaniu męża za wszelką cenę.
Wszystko ma swoje wady i zalety. Na pewno nie pasowałoby mi małżeństwo z kimś, kogo nie kocham. Ale czy w dzisiejszych czasach nie jest często tak samo?Chodzi mi o sytuacje, gdy zajdzie się w niechcianą ciąże i decyduje na małżeństwo dla dobra dziecka.
A to jest inna sprawa... Kiedyś za dużo było tych wszystkich konwenansów i układów, teraz świat poszedł w drugą stronę i powoli zanikają jakiekolwiek zasady i maniery.