PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=125487}

Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
2005
7,7 176 tys. ocen
7,7 10 1 175770
7,1 36 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Jestem zawiedziony obejrzanym niedawno filmem, po uprzednio przeczytanym filmie.
Sam początek dał mi do zrozumienie, że będzie uszczuplony w szczegóły, bo o ile pominąć można fakt Pan Bennet dowiedział że jednego dania od małżonki o przybyciu, Pana Bingley'a, a drugiego go odwiedził a w filmie wszystko załatwione jest na odwrót zaczynając powieść od drugiego dnia, to pominięcie wielu elementów metamorfozy Pana Darcy'ego i Lizzy, jest myślę rażące.
Biorąc porównując, postacie z książki i filmu, doszedłem do następujących wniosków.
- Pan Bingley wydał mi się troszkę irytujący na ekranie, ze względu na jego promienisty uśmiech który nie schodził mu z twarzy, ale jego maniery są porównywalne.
-Elizabeth, była bardziej pozytywna gdy ją czytałem w filmie przez uszczuplenie jej charakteru był zbyt podobna do sióstr.
-Pani Bennet była równie męcząca
-Pan Bennet równie spoko
-Siostry dość adekwatne
-Pan Darcy podobnie jak Lizzy za mało dał się poznać, by jednolity od początku do końca
-Pan Colins myślałem że będzie mniej "ciapowaty" ale nawet oddał wyobrażenia.
Tak to z grubsza wygląda.
Najbardziej w filmie bolą mnie wspomniani bohaterowie, czyli fakt że w książce byli bardziej naturalnie wyraziści, a na ekranie jakby chciało się im na siłę przypiąć daną metkę, brakuje mi zdecydowanie końcowych relacji Darcyego i Lizzy kiedy się spotkali po ślubie Lidi, przymkne oko na ich "śmieszne"spotkanie nad ranem kiedy w tym samym czasie razem nie mogli zasnąc i sobie wszystko wyznali w książce mam spacer w układzie Kitty- Liz-Jane- Darcy- Bingley i ich odrerwanie od przyjącioł a brakuje mi dające upust emocjom rozmowy o na np, Pytania kiedy Lizzy go pyta kiedy zobaczył ze ja naprawde kocha itd w filmie mam wszystko na sztywno.
>>|
""
Przepraszam że pod koniec pisałem bez ładu ale za bardzo mi się w głowie kotłuje od tych różnic, i jestem ciekaw na ile wy się zawiedliści, chyba że się mylę

ocenił(a) film na 10
t0mek92

Pierwsze zdanie mnie rozbroiło. I faktycznie, bez ładu i składu. Dzisiaj rano zobaczyłam na youtube scenę oświadczyn w wersji z Colinem Firthem i muszę powiedzieć, że była niemalże odwzorowaniem tego, co w książce, bo tak się składa, że kilka godzin później słuchałam tego fragmentu w audiobooku. Według znawców powieści Jane Austin najbardziej rażącą rzeczą w tym filmie było napięcie seksualne (choćby scena oświadczyn i tego patrzenia sobie na usta), którego rzekomo brakuje w książce. Co ciekawe Matthew Macfayden grający Darcy'ego podobno nigdy nie przeczytał książki, co może wpływać na odgrywanie przez niego postaci.
Teraz jednak muszę jednak powiedzieć, że film UWIELBIAM. To nie jest tak, że daję 10/10 filmom które lubię, ten jednak ma perfekcyjne zdjęcia, muzykę, charakteryzację i obsadę. I to coś, co sprawia, że chce się do niego wracać.
Oczywiście nie jest taki sam jak książka, ale jest uproszczony na tyle, że bez czytania jest się w stanie zrozumieć fabułę. Po tym, jak obejrzałam go jakoś tak 7 razy, 2 lata temu zdecydowałam się przeczytać książkę, która mnie nudziła, jednak zawierała 3 fajniejsze rzeczy od filmu: rozbudowany list, pokazany upływ czasu (największy zarzut jaki mogę mieć wobec ekranizacji to brak owego upływu czasu) oraz zakończenie. Przebrnęłam przez nią do końca tylko dlatego, że czytając odpowiednie fragmenty podkładałam sobie w głowie fragmenty z filmu.
Na koniec uwaga: jeśli czytasz książkę i oczekujesz, że ekranizacja będzie dokładnie taka sama, to ogromnie się zawiedziesz. Tutaj nie było rażących odejść od książki (wspomniana wcześniej scena oświadczyn została przeniesiona z pokoju na dwór ze względów artystycznych, co uważam, było świetnym posunięciem), choć na przykład w ekranizacji ostatniej części Harry'ego Potera nie mogę przeboleć tego, co Harry robi z Czarną Różdżką. Takie odejścia wkurzają, jeśli scenarzyści bez powodu zmieniają fabułę na o wiele gorszą.