Mam pytanie, może już się pojawiło, ale przejrzałam parę ostatnich stron i nie ma nic na ten temat. Chodzi mi o gest Darcy'ego, po tym jak pomógł Elizabeth wsiąść do powozu, wtedy spojrzeli się na siebie, a następnie kadr padł na jego dłoń wykonującą ten charakterystyczny gest, jak napina wszystkie palce. W kolejnej scenie gdy Elizabeth jest w posiadłości Darcy'ego, niespodziewanie się spotykają i ona ucieka, on ją dogania, rozmawiają, ona odchodzi i znowu zbliżenie na dłoń Darcy'ego, która w tym momencie pozostaje bez ruchu. Czy ktoś mi może wytłumaczyć co miał oznaczać ten pierwszy gest Darcy'ego? Pytałam się kilku osób, ale nie wszyscy mają takie samo zdanie na ten temat.
bo przy wsiadaniu jej dotknal a w Pemberley nie. Powoli, powolutku, elegancko, jak to w tamtej epoce, ale szal cial juz powoli zaczyna dzialac. Wtedy nawet dotyk dloni powodowal silne wrazenie, bo na niewiele wiecej mogli sobie pozwolic.
Zgadzam się z powyższą odpowiedzią. Trochę odbiegając od tematu, ale również co do Darcy'ego - a właściwie Macfadyen'a: jestem zachwycona sceną w deszczu, kiedy Darcy wyznaje swoje uczucia względem Lizzie, a konkretnie momentem, w którym mówi: "Wybacz Pani, że zabrałem Ci tak dużo czasu". Po prostu świetnie zagrane. Podobnie pod koniec filmu, to jąkanie: "And that I love... I love... I love you". Genialne.
wygladalo wtedy jakby chcial ja pocalowac i w ostatnim momencie sie powstrzymal. Pan Darcy jest u Austen troche gburowaty ,troche kanciasty, ale mimo to uroczy. Jak jej sie w tym deszczu oswiadcza, to wygaduje takie rzeczy, ze wlasciwie w morde powinien zarobic. To jeszcze bardziej slychac w oryginale, tlumaczenie troche tlumi gburowatosc.