Przepiekny film. Byłam na wrocławskiej przed premierze dzięki filmwebowi ;). Przede wszystkim uderzyły mnie trzy rzeczy:
1)bardzo naturalna i wzruszająca właśnie przez ten realizm gra Keiry Knightley oraz Matthew'a MacFadyen'a(zresztą cała obsada była genialna)
2) Poruszajaca do głębi muzyka, miała w sobie tak wielki ładunek emocjonalny a jednocześnie nie było to przerysowane.
3)nastrój. Z jednej strony film jest zabawny, pełen humoru i lekkości, z drugiej ma w sobie dużą dozę niepewności, czasami jest ponury( w dobrym tego słowa znaczeniu) i poprostu smutny. To wielki plus, ze nie silono się tutaj na lekką komedyjkę romantyczną dla mas. Stworzono film bardzo realistyczny, pokazujący tę historię i tę miłość w rzeczywisty sposób a jednocześnie jak juz ktoś na tej stronie napisał jest to film o romantyźmie i wielkiej namiętności jaką jest miłość.