Dla niedzielnych widzów takie szczegóły nie mają znaczenia, więc producent i jego konsultanci wyszli z założenia "po co się wysilać" i dali coś innego. Najważniejsze, że na planie była plejada modeli i babeczki mogą sobie popatrzeć. W końcu producent musi jakoś zarobić i siłą rzeczy zrobi wszystko, by przyciągnąć jak najwięcej publiki do kin. Można zrobić film z dobrą obsadą i zyskać aprobatę widowni albo postąpić jak w tym przypadku i zaangażować ładne buźki, których aktorskie umiejętności są na poziomie jasełek albo szkolnego przedstawienia. Oczywiście nie wszystkich, ale sporej większość, ale w sumie kto, by się tam przejmował. Ładnie wyglądają, ładne fryzurki - to jest najważniejsze.