nie poszedł do psychologa, w końcu nie długo wszyscy będą inż., mg. i specjalistami w dziedzinie psychologi
Kolejna osoba która myśli, że wizyta u psychologa = 100% lekarstwo na wszystkie duchowe bolączki i rozterki życiowe?
Polecam przejść się na wizytę z ciekawości- gwarantuję, że mity upadną...
a nie? Ja znam dużo ludzi którzy ćpali i po kilku wizytach tylko co najwyżej jarali.
Hehe, no to ciekawie:) Jestem z wykształcenia pedagogiem ( czyli mam wiedzę + praktykę i pod względem podstaw psychologii, i patologii społecznych, w tym probl. narkomanii... ) i jeszcze nigdy takich przypadków na swojej drodze nie spotkałem... :]
Podejrzewam, że bazujemy na innym zrozumieniu stwierdzenia "ćpanie", najwidoczniej... ale ok.
No akurat tak się składa, że niestety nie trafiłeś, Panie Mudzyn :) Nie będę Ci udowadniać swoich kwalifikacji; sugeruję zajrzeć w program studiów pedagogicznych (obojętnie jakiej uczelni)- sam zobaczysz, czego tam uczą i gdzie można odbywać praktyki studenckie... to naprawdę nie jest żadna filozofia. Tak czy siak- pozdrawiam serdecznie :)
no właśnie nie. absolutnie. psycholog bardzo często = 0 pomocy i 0 poprawy. Zwłaszcza w tak poważnych sprawach, których często zwyczajnie nie da się zmienić. Zwłaszcza w Polsce. Kurczę, pisząc takie rzeczy, wnioskuję, że masz bardzo małe doświadczenie życiowe (nie chcę cię urazić). Nie wszystko jest takie proste. Nie ze wszystkich problemów da się wyjść za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zwłaszcza z takich jak przerażająca niekiedy polska rzeczywistość...
No faktycznie ale nie wiadomo o co tak na prawdę chodzi, czy to był jakiś sen, np. na końcu jakieś dziwne zwidy czy co
kurde, rozumiem, że może nieuważnie oglądałeś film, ale przecież wystarcz tylko spojrzeć na obsadę. Co widnieje na drugiej pozycji? "Piotr Machalica PSYCHOANALITYK"
no nie każdy musi czytać od razu całą obsadę!!!! zresztą ten psychoanalityk nie jest psycholgiem tylko właśnie jakimś tam analitykiem
Psychoanalityk zajmuje się wyłapywaniem konfliktów ukrytych w podświadomości. Wyciągania ich na światło dzienne w celu uświadomieniu ich sobie i wyleczeniu. Problem jedynie stanowi to czy sama wiedza wystarczy w wyleczeniu. Co z nią później zrobić. Czy to działa na zasadzie kłamca zdemaskowany nie ma już po co kłamać gdyż nikt się już na to nie nabierze, czy osoba znająca źródło swoich problemów dzięki uświadomieniu jest w stanie się od nich uwolnić?