Książkę przeczytałam w 2 dni i zrobiła na mnie na prawdę dobre wrażenie. Na film szedłem z dużymi oczekiwaniami. I chyba zaczynam w końcu być krytyczny i surowszy w ocenie filmów.
Nie mówię że film jest zly. Obsada jest na prawdę ciekawa. Praca kamery i atmosfera przez to kreowana wypada super, lecz najważniejsze jest to że twierdzę tak, patrząc przez pryzmat przeczytanej książki i wydaje mi się, że z punktu widzenia osoby która jej nie przeczytała film jest chaotyczny; posługuje się moim zdaniem zbyt wieloma skrótami, które nie potrafią zdefiniować w odpowiednim stopniu relacji pomiędzy bohaterami tak jak miało to miejsce w powiesci. Niewątpliwie ekranizacje to bardzo trudny orzech do zgryzienia nawet dla znakomitego reżysera czy scenarzysty.
Btw. Skupilem się głównie na fabule i sposobie jej przedstawienia i nie do końca wylapalem pewna rzecz więc proszę o opinie.
Mianowicie: akcja została przeniesiona do USA, lecz mam nieodparte wrażenie że wszyscy oprócz Abdica mówią wyraźnym brytyjskim akcentem.