Zadaje sobie pytanie dlaczego podczepiono film pod "Egzorcystę"? Najbliższa odpowiedź: dla kasy. A szkoda. Film jest na podstawie noweli "Legion" i można było zrobić całkiem dobry film pod tym tytułem, bez nawiązywania do "Egzorcysty".
Egzorcyzmów tu niewiele, a wplątanie w film postaci ojca Karrasa wypada bezsensownie i na siłę - szczególnie wątek odbudowywania jego komórek mózgowych! Powstał w rezultacie film bardziej techniczny (techniczne szczegóły morderstw - cewniki, nożyce, słoiczki z krwią) niż emocjonalny.
Początek filmu zresztą obiecujący, ale od połowy nudny, płytki i bez puenty.
4/10 to na dzień dobry, bo poniżej oczekiwań to on jest na pewno. 3/10 za jakiś tam pomysł. Ostatecznie 2/10 za "gdzieś dzwoni ale nie wiadomo w którym kościele".
Twórcy chcieli może i dobrze i mógłby być to niezły film, ale nie "Egzorcysta III"