PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=848311}

Egzorcyzm

The Exorcism
2024
3,6 3,5 tys. ocen
3,6 10 1 3515
3,5 6 krytyków
Egzorcyzm
powrót do forum filmu Egzorcyzm

Krukcenzja

ocenił(a) film na 1

Nie należę do fanów filmów o opętaniu, choć potrafię je docenić, gdy robią dobrze to, co mają robić. W przypadku tegorocznego „Egzorcyzmu” z Russelem Crowem w roli głównej (filmu absolutnie niezwiązanego z ubiegłorocznym „Egzorcystą papieża”) mogę mówić wyłącznie o całkowitej porażce. To jedna z najgorszych produkcji, jakie widziałam w tym roku, a przypuszczalnie okaże się najsłabszą, o ile nic więcej mnie tak nie załamie.

Russel Crowe gra aktora, który ma grać w filmie egzorcystę i szykuje się do roli. W międzyczasie dzieją się dziwne rzeczy, przez co główny bohater pada ofiarą opętania przez demona z kręconej produkcji. Na tym w zasadzie można skończyć opis i przejść bezpośrednio do analizy. Krótko mówiąc: nic tu się nie trzyma kupy. Główny wątek jest ociężały i nie budzi emocji, a te poboczne (trudne rodzicielstwo, alkoholizm, traumy z młodości) nie są zupełnie wiarygodne. Są za to absolutnie nudne. Wiele tu scen bezsensownych, niektóre pojawiają się wyłącznie po to, by nawiązać do jakieś słynnego klasyka w tym podgatunku. Oprócz tego dziury fabularne ogromnej wielkości: w jednej scenie bohater wyskakuje przez okno z piętra – później nic mu nie jest, ale w zasadzie film nie tłumaczy, co się stało. Innym razem ktoś ginie, bo tak, a realnie nie ma to większych konsekwencji fabularnych. Największą wadą tej produkcji okazało się przy tym to, jak bardzo usiłowano ją kręcić na poważnie. Stworzono warunki narracyjne do parodio-grotesko-horroru mogącego zaintrygować, łamiąc może nawet niekiedy czwartą ścianę, a przy tym rozbawić nawiązaniami, ale zdecydowano się na atmosferę iście pogrzebową, w której człowiek nawet się nie uśmiechnie. W efekcie powstała mieszanka mdłych tropów, które nie posiadają własnej tożsamości.

Wizualnie jest tu szaro, buro, całkowicie nieinteresująco. Efekty specjalne są może niezłe na współczesne standardy, jednak trudno się zachwycać czymś takim, jeśli wszystko inne zwyczajnie ssie. Muzyka nie przykuwa uwagi, mogłoby jej równie dobrze nie być, a wcale nie zmieniłoby to nic – może co najwyżej seans byłby jeszcze bardziej usypiający. Crowe gra tu drewno i jest nawet gorzej niż w „Egzorcyście papieża” (choć „Egzorcyzm” powstał od niego wcześniej, bo nakręcono go pod koniec 2019 roku, a po prostu do kin wypuszczono dopiero teraz). Pozostali aktorzy nie są wcale lepsi. Miejscami można było odnieść wrażenie, że większość budżetu poszła na samo zatrudnienie znanego aktora i skąpe efekty specjalne, a cała reszta była robiona za grosze.

Absolutnie odradzam, bo zwyczajnie szkoda czasu. Przy takiej liczbie lepszych filmów, warto o tym konkretnym zwyczajnie zapomnieć. Rzadko wystawiam takie oceny, ale nie czuję wyrzutów sumienia, przyznając „Egzorcyzmowi” wyłącznie 1/10. Stawia go więc to w mojej skali na poziomie innych szmir pokroju „Puchatek: Krew i miód”.