rzeczywiście ma ładne zdjęcia, a właściwie pokazane są w nim ładne krajobrazy, w połączeniu z muzyką to już w ogóle wszystko się ślicznie komponuje. Ale nie szłam do kina na film przyrodniczy, a na fabularny. Mam wrażenie, że film pozuje na film artystyczny, wielki film o czymś. Ale tak na prawdę nie widzę sensu większości scen, po prostu o tak sobie są żeby jakoś wypełnić te 74 minuty.
a tuż przed Euforią oglądałam "12" - 2,5 godziny kiedy nie można oderwać wzroku od ekranu ;)
a może po wczorajszym wysiłku intelektualnym, do którego zmusiła mnie "Persona" (i dzisiaj kolokwium z chemii ;p) nie mam siły szukać sensu w tym filmie?