jakis czas temu obejzalem lekko strawna komedyjke robiąco sobie jaja z wszędobylskich sterotypow: wlosi to pedaly, angole to kibole, za wschodnia scianą sa tylko biale niedzwiedzie a najmocniej autorzy pojechali sobie po ignoracji naszych kumpli za wielkiej wody. Dużo autoironi i dystansu do siebie a tu czytam napuszone teksty o miałkości widowiska i na dobre kino to trzeba pojechać na festiwal do Kazimierza( autor tego postu chyba nigdy nie był w Kazimierzu a festiwalu przeczytał w gazecie). Dobra koniec tej łopatologii bo sam popadne w mentorstwo. Życzę tylko wszystkim (również sobie) żeby mieli tyle co autorzy tej produkcji dystansu do tego co robią. pozdrawiam wszystkich ryczących ze smiechu kiedy czytają te posty.