Ma kilka momentów, ale widać, że 1/3 filmu, została wyrzucona do kosza.
Dosłownie są tutaj sceny, gdzie nie ma pay offu, przykład.
Kiedy drużyna uświadamia sobie, że będą musieli użyć Franklina jako przynęty, Sue wścieka się i znika.
A dosłownie sekundę później, już spaceruje spokojnie z młodym po Time Squere, a za jej plecami jest już Reed i wszystko gitówa.
Bezpłciowy, nudny i bez pazura, a co najgorsze, boleśnie nieśmieszny.
Ma też problem z tonem, raz jest śmiertelnie poważny, żeby zaraz potem rzucać bardzo oklepanymi i słabymi żartami.
Końcówka jest też strasznie... pusta.
Nikt nie chciał pomóc Fantastycznej Czwórce, może kilka dział laserowych by pomogło?
A na deser, FF to beznadziejne widowisko. Sceny akcji, są co najwyżej poprawne, a potyczka z Galactusem, co prawda ma ładunek emocjonalny, ale montaż i efekty, pozostawiają trochę do życzenia.
Nie ma tu nawet jednej sceny, którą chciałbym sobie kiedyś odtworzyć na YT.
Słabizna.