Tu chodzi o kasę, o te stada dzieciaków under 17, którym moznaby wcisnąć kolejną familijną produkcję o dymaniu szarlotki lub cheerliderkach-lesbijkach. Pan reżyser ma żal o tę szarlotkę i zrobił film demaskatorski o MPAA. Ale nie chodzi mu o znieczulanie młodzieży na pewne sprawy, o wulgaryzowanie wszystkiego, o powszedniość zbrodni na ekranie i o szarlotkę. Boli go portfel i boli go cieńszy portfel jego kolegów. Film po dłuższym oglądaniu zaczyna nużyć, po prostu wiemy już o co chodzi, jedyne, co trzyma nas przy ekranie, to niewiadomy koniec działań "prywatnych detektywek" (lesbijek, a jakże :).