na początku chcialbym powiedzieć że nie uważam ze ten film jest zły, przeciwnie - to niezły film, ale caly ten zachwyt nad nim jest według mnie mocnym nieporozumieniem. poza znakomitą rolą hanksa (którego notabene lubie średnio) , świetnymi efektami - sztuczkami przy montażu film naprawde nie zachwyca
5/10
-poza tym zabrał oscara Pulp Fiction,a to się nie godzi
Jako fan Tarantino masz prawo go za to nie lubić :) Moim zdaniem Oscara powinien dostać "Pulp Fiction" albo "Skazani na Shawshank", ale film i tak jest dla mnie arcydziełem :)
Zachwyty nad tym filmem są jak najbardziej uzasadnione. Jeden z najlepszych filmów amerykańskich z kategorii "mega produkcji".
Pulp Fiction to rewelacyjny film no ale niestety a raczej stety, pojawił się Forrest Gump, który jest arcydziełem więc słusznie zgarnął statuetkę sprzed nosa Tarantino.
Cztery wesela i Pogrzeb już bardziej na tego Oskara zasługiwało niż Forrest Gump :)
Arrival nie przerażaj mnie :] 4 wesela i pogrzeb to dobry film ale gdzie mu do Forresta i Pulp Fiction :]
Forrest Gump nie był megaprodukcją. Jego budżet był dosyć skromny a reżyser i porducenci nie spodziewali się takiego zainteresowania filmem. Możewłaśnie przez jego niskobudżetowość stał się taki dobry przeciez opowiada o zwykłym człowieku (chociaz troche niezwykłym), bez wielkich efektów.
a co ma do tego budżet? weźmy np wściekle psy - niektore filmy mialy droższe same napisy niż wyniósł cały budżet tego filmu - to arcydzielo, forrest takim nie ejst mimo dużo wiekszego budżetu, tematyka tez niabardzo ma wpływ na końcowy efekt filmu, bo na każdy temat można zrobić znakomity film
nie jestem fanem Tarantino, po prostu lubie jego filmy, jestem fanem Hitchcocka, Polańskiego i Coenow
Subiektywnie podarowałbym Oscara Pulp Fiction, ale obiektywnie to powinien powędrować do "Skazanych na Shawshank".
obiektywnie nigdy nie powiesz, zawsze sugerujeszz sie gustem, nie zapominajmy tez o genialnyym "Czerwonym" Kieśliwskiego, "Leonie zawodowcu" Bessona które także wychodziły w 94, wszystkie te 4 filmy sa lepsze od "Forrest Gumpa" a czas pokazał że figurka z mieczem należała sie pf, ten film zmienił kino, stal sie obiektem kultu, czego nikt w 94 nie przewidywał (przynajmniej nie na taką skalę)
opinia w pełni subiektywna - jak zawsze
Nie no, w sumie PF wniósł najwięcej do kina, bo filmy akcji dzieli się na "przed Pulp Fiction i po Pulp Fiction" ale za najlepszy jest uznawany "Skazani na Shawshank". Poza tym, nie ma co dyskutować. Z Oscarami są takie same przekręty jak ze wszystkim innym, dla mnie to one nic nie znaczą. W końcu taki gniot jak Titanic dostał 11 :P
a co? moze twoim zdaniem oscary są odzwierciedleniem wielkosci filmów? moim na pewno nie, jesli mialbym wśród nagró wybrac taki wyznacznik byłaby to zlota palma , jak i caly festiwal w cannes
Moim zdaniem oskary nie zawsze są wyznacznikiem wielkości filmów, bo mam swój własny rozum i wiem, kiedy Akademia kieruje się swoją wewnętrzną polityką a kiedy prawdziwym gustem czy zdrowym rozsądkiem. Nie można jednak powiedzieć, że oskary na pewno nie są odzwierciedleniem wielkości filmów. Znowu wchodzimy na ten niebezpieczny grunt wartości filmów oraz obiektywizmu i subiektywizmu. Titanic zasłużył maksymalnie na 8 czy 7 oskarów, już nie pamietam w jakich kategoriach, nie ważne. Kilka się nie należało to fakt, ale nie można nazwać go gniotem bo to pachnie zwykłym uprzedzeniem do Leo i amatorszczyzną. Pokaż mi typowy gniot, który dostał dużo oskarów. Gnioty nie dostają oskarów i koniec kropka.
No, sorry, ale moim subiektywnym zdaniem Titanic to zmarnowany potencjał. Gniot to za mocne słowo, film jest-maksymalnie-średni. I nie powinien skosić tych Oscarów. I nie posądzaj mnie tu o subiektywizm: od razu zastrzegam, że wszystko co tu piszę, jest do bólu subiektywne. Nie po to dostałem możliwość wyrażenia swojego zdania, żeby teraz się martwić, czy obiektywnie czasem nie jest inaczej.
Na większość oskarów Titanic zasłużył. Nie pisz, że nie pownien ich skosić jak nawet nie wiesz jakich miał konkurentów. Na 8 oskarów na pewno zasłużył bo nie było lepszych. Kontrowersje budzą te najważniejsze statuetki, to fakt. Oskar za najlepszy film mógł powędrować do Tajemnic Los Angeles, oskar za reżyserię również mógł powędrować do "Tajemnic" oraz za zdjęcia, które były jeszcze lepsze w filmie "Amistad" Stevena Spielberga. Na resztę oskarów jak najbardziej zasłużył co oczywiście nie jest miarodajnym wyznacznikiem wartości filmu bowiem są to mniej ważne kategorie jak muzyka, efekty itp. Niemniej jednak uważam, że Titanic to co najmniej dobry średni film. Oczywiście, że gniot to za mocno powiedziane ale mocno średni również. To film na przyzwoitym poziomie i nie widzę za bardzo powodu aby uważać go za "mocno średni film". No ale skoro tak sobie uważasz, to nie będę ci tego bronił, masz do tego święte prawo...
Do Leona. Skoro piszesz, że oskary nie są dla ciebie wyznacznikiem wartości filmów a prędzej za taki uważasz złotą palmę, to kto ci da taką gwarancję, że złota palma jest więcej warta? Tak już tradycyjnie się przyjeło, że oskar stety lub niestety jest powszechnie uważany za najważniejszą nagrodę filmową. Nietety często gala oskarowa schodzi na psy ale to jest temat do osobnej rozmowy. W przypadku złotej palmy było dużo przypadków "politycznych" zagrywek i pomijano wiele filmów, które bardziej zasługiwały na nagrodę niż filmy nagrodzone. Tak się dzieje na każdej większej uroczystości rozdawania nagród filmowych.
i możesz mi napisać że sie nie znam (bo pewnie tak jest), ale dla mnie to naprawdeśmieszne
opinia w pełni subiektywna (jak zawsze)
Jaki konformista? To nie zależy od subiektywnego spojrzenia pojedynczej osoby ale taki jest fakt, że oskary są uważane za najwazniejszą nagrodę czy się to nam podoba czy nie. To nie ja wymyśliłem. Sam osobiście cenię sobie bardziej właśnie złote palmy tak jak ty, co nie zmienia faktu, że najważniejsze są oskary.
Forest Gump, Pulp Fiction i Skazani na Shawshank to trzy równorzędne filmy. (Nie)stety Oscar jest tylko jeden.
"na początku chcialbym powiedzieć że nie uważam ze ten film jest zły, przeciwnie - to niezły film, ale caly ten zachwyt nad nim jest według mnie mocnym nieporozumieniem. poza znakomitą rolą hanksa (którego notabene lubie średnio) , świetnymi efektami - sztuczkami przy montażu film naprawde nie zachwyca"
No cóż, nie ma co tutaj cię "zmieniać" ;-) byś polubił bardziej ten film. To twoja sprawa czy ci się podoba czy nie.
Dla mnie był może nie wybitny, ale bardzo dobry to na pewno. Oglądało się go naprawdę lekko, a nie ma tak wiele filmów, które tak dobrze się ogląda bez znużenia, dlatego "Forrest Gump" jest niezwykły.
8/10
"Forrest Gump" jest ostatnim filmem, wobec którego podejrzewałbym, że ludzie będą się dziwić zachwytami nad nim. Dlatego ja osobiście tym bardziej się dziwie takim ludziom :]Film jest niezwykły i zaskakujący pod każdym względem.
Moje argumenty mają tytuły: Upadek, Pulp Fiction, Leon Zawodowiec, Czerwony, Maska, a przede wszystkim Skazani na Shawshank. No, ale jakby miał nie dostać Oscara film o Amerykańskim Śnie o wielkości...
A Forrest? Niby dobry, ale książka duuużo lepsza.
z tego co napisaleś to maske bym sobie odpuścił, bo podobnie jak forrest nie jest to film wybiny a takie powinny dostawać nagrody, co do czerwonego choć wybitny to niestety z góry skazany był na niepowodzenie- za malo amerykański, z resztą argumentacji w pełni sie zgadzam
Owszem, Maska z wyżej wymienionego przeze mnie grona jest filmem najmniej (a raczej wcale) wybitnym - jest wg mnie po prostu lepsza od Forresta i już ona bardziej zasługiwała na Oscara :]
ja się zgodzę, choć nie w pełni. film dla mnie jest parszywy. hanks dobrze zagrał i to wszystko. spłycili wspaniałą książkę. ja dałam filmowi 4/10, tylko z powodu aktorstwa ww hanksa. nie warto oglądać, zachwycać się, ochać i achać.
co do oscarów, uważam to za największą głupotę w historii kina. nie warto się nimi sugerować. nie warto oglądać gal. nie warto.
tak? słyszałem że wksiążce Forrest leci naksiężyc itp. Jeśli tak to rzeczywiście spłycili na korzyść. Uważam że książka nie jest w stanie pokazać życia Forresta tak jak pokazał to film. Przez swoją krótką formę, muzykę rock& rollową tamych czasów i świetnego pokazania jak biegnie życie i jak sobie radzić z przeciwnościami i ludźmi którzy w ciebie nie wierzą.
Bo to był w ogóle rok świetnych filmów. Trzy z nich mam w ulubionych: "Skazanych na Shawshank", "Pulp Fiction" i właśnie "Forresta Gumpa". Uwielbiając "Pulp Fiction", nie deprecjonowałabym Forresta. To cudne kino, jeden z nielicznych filmów, ktore mogę oglądać non-stop i za każdym razem beczę. ;) A Jenny i Forrest to jedna z najwspanialszych par w historii kina. :)
w skrócie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. MI się tam podoba chociaż nie gustuje w tym gatunku
Dla jednego lepszy jest Forest, dla innego Pulp Fiction a dla innego Skazani. Zależy kto co lubi. Ja mogę powiedzieć jedno, że rok 94 był najlepszym rokiem kina i patrząc co jest dostępne teraz w kinach myślę, że już się to nie zmieni(niestety).
"patrząc co jest dostępne teraz w kinach myślę, że już się to nie zmieni(niestety)."
Podpisuje się pod tym zdaniem 'calym cialem'.
W dzisiejszych czasach producenci efektami specjalnymi zastepuja wspaniala fabule i jeszcze ten trend na krwawe horrory ;/
kazdemu podoba sie cos innego. nigdy w kilka osob nie porowna sie obiektywnie filmow ze wzgledu na rozne gusty i upodobania.
tylko zeby porownywac MASKE do Forresta to poprostu zalamka. albo ktos w ogole nie zrozumial filmu albo nie wiem. nawet tresci filmu są tak rozne ze ciezko to porownac !
moim zdaniem Forrest zasluzyl na te Oscary. fabula byla swietna. gra Toma Hanksa tez.
ale tu wynikla jakaś przedziwna dyskusja, bo gdyby ten film mi sie nie podobał nie dostalby ode mnie 5, mówie tylko że zachwyt jest przesadzony
Moim skromnym zdaniem, film jest genialny rewelacyjne,nawet można śmiało powiedzieć życiowa rola Hanksa i oczywiście historia Stanów Zjednoczonych opowiedziana w prosty choć bardzo ciekawy pomysł(mimo iż film jest długi).
Choć także uważam że arcydzieło Quentina Tarantino było lepsze.