Proponuję obejrzeć je właśnie. Ten film, poza ostatnim epizodem, niewart zachodu. Kolekcja płaskich stereotypów, z których ani nic nie wynika, ani (ze wspomnianym wyjątkiem) nie bawią.
A dziś jeszcze obejrzałem sobie tę krótkometrażówkę: http://www.filmweb.pl/f500117/Thirteen+or+So+Minutes,2008 Znacznie gorsza od Ozona, ale przy tym o wiele mniej sztampowa od gejowskiego epizodu w "After sex". Warto porównać, myślę.